piątek, 1 marca 2013

The only time to change something is now.


Czy działo się dziś coś niezwykłego? Coś zapierającego dech w piersiach? Zwalającego z nóg? Otóż chciałabym. Dzień jednak był do bólu zwyczajny, no może poza spotkaniem ze „wszystkimi świętymi” tj. rektorem, dziekanami.
                Nie powiem, ale obawiałam się tego spotkania. Okazało się, że całkiem niepotrzebnie. Poszło to bowiem szybko i bezboleśnie;). Trochę rzeczy zauważyłam, niektóre dotrą do mnie może i dopiero po kilku dniach – jak to zwykle bywa z odkrywczymi myślami. Niemniej zastanawia mnie jedna rzecz – rektor, w swojej, że tak napiszę mowie, poruszał temat sukcesów i porażek. Czy to jakaś moda, że to któryś z kolei wykładowca, którego dane mi było słuchać, jeśli chodzi o ten temat? Nie wiem. Przeznaczenie? Siła wyższa? W każdym razie, dotarło to do mnie w 100%.
                Znów zamulam przed laptopem. Chyba powinnam zacząć wcześniej pisać niż teraz. Albo może chodzi o to, że to koniec tygodnia i kumuluje się we mnie to zmęczenie? Najpewniej tak właśnie jest. Wysilać się by dalej pisać ten wpis?
                Jedynym czasem, aby coś zmienić jest czas teraźniejszy. (Nie mogłam skończyć wpisu, nie odnosząc się do grafiki, którą wstawiłam, prawda?)I to jest właśnie to. Czysta prawda. Czas na zmianę nie przeminął, nie przybędzie. On jest właśnie teraz, w tej chwili. Cieszę się, że dałam sobie radę, że wyrwałam się z poprzedniego stanu. Tak sobie myślę, że pierwsze kroki po temu już poczyniłam od października. Bardzo się zmieniłam. Stałam się zupełnie innym człowiek – a to nie jest moja opinia, tak powiedzieli mi rodzice, rodzeństwo, babcia. Przestałam być takim gburem jakim byłam mieszkając w Łodzi, coś zaczęło się dziać. Zaczęłam się uśmiechać. A od tego lutego jest jeszcze lepiej – to już 16 dni z rozwojem osobistym na poważnie. Na poważnie z realizacją celów, z większymi lub mniejszymi sukcesami. Na pewno z świadomością tego, czego od siebie oczekuję. Te spisane punkty do zrealizowania pomagają mi bardziej niż cokolwiek innego. Motywują o wiele bardziej niż czytanie o działaniu. To był mój impuls. Planowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam!