Pierwsze podsumowanie tygodnia już za mną. Drugi
tygodniowy plan również. I to nastraja mnie pozytywnie. Czy dobrze mi poszło z
realizacją planu? Pewnie tak sobie – zawsze może być lepiej. Z drugiej strony –
celuj w księżyc, nawet jeśli ci się nie uda będziesz między gwiazdami. Te słowa
tak mi się spodobały, że powtarzam je sobie raz dziennie. Wtedy jakaś tam
porażka przestaje się liczyć.
Właśnie,
porażka. Przerobiłam dzisiaj dwie lekcje ze „Sztuki wyznaczania i osiągania
celów” (darmowego ebooka ZłotychMyśli) i były tam takie słowa – „co jeśli
porażka, była po to, byś tym razem mógł zacząć wszystko lepiej?”. Już od
pierwszego dnia na nowej uczelni mogłam dojść do tego wniosku, bo przecież co
powiedziała wtedy doktor z zajęć literatury staropolskiej? Nie warto załamywać
się porażkami, trzeba iść dalej. Poszłam. I to tak do przodu, że znajomi i
wykładowcy uważają mnie za najlepszą na roku (co prawda jest nas bardzo mało,
niemniej), jestem sekretarzem przewodniczącego WRSS, zaliczyłam pierwszy
semestr, ze średnią 4,15 (tak mniej więcej, bo nie wiem, czy nie liczy się jej
na studiach w jakiś inny sposób), wychodzę ze znajomymi na piwo i to już nie
jest dziwne. Daję sobie radę w życiu. To na pewno budujące.
Walczę
sama z sobą. I wiem, że już wygrywam. Czy mi się uda, czy nie, czy długo będę
czekała na efekty czy krótko. Już jestem wygrana. Udało mi się wyrwać z
niedziałania, uwolnić się od ataków paniki (tak to wcześniej nazwałam, ale może
to była histeria? W każdym razie na pewno jej początki..). Na myśl o zajęciach
nie czuję niepokoju. Czuję podekscytowanie, nie mogę się ich doczekać! Co
prawda jest jeden oczywisty wyjątek – wf – ale, zostało mi niedużo tych zajęć.
W
każdej rzeczy staram się dostrzec coś pozytywnego, małe promyki nadziei,
radości. Wiem, że się zmieniłam. Teraz tylko chcę to udowodnić rodzinie. Bo
skoro mogę ćwiczyć te pół godziny dziennie niemal z przyjemnością, to dlaczego
nie mogę zrobić czegoś dla nich? Owszem są strasznie wkurzający przez większość
czasu. Jednak ich kocham.
Pójdę
dziś wcześniej spać. Poćwiczę wizualizację przed snem. Zrelaksuję się, tego mi
trzeba. Jutro nowy tydzień, nowe zadania, nowy dzień przede wszystkim. Nie mogę
się go doczekać;).
Szkoda, że najpierw nie posłuchałam tej piosenki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz