wtorek, 26 marca 2013

I'm pathetic.



                Jestem najbardziej żałosną osobą na świecie. Tyle razy wyobrażałam sobie taką sytuację, z tym, że zawsze ona dotyczyła mnie. Dziś - A.. To on powiedział, że ma jakąś sprawę do niej - okazało się, ze spodobała sie jakiemuś jego koledze. Koledze, hah.
                Dlaczego tylko ja z naszej 4 na kierunku nie mam chłopaka? Mało tego! Tylko ja jestem dziewicą, a S. jest rok ode mnie młodsza. Żałosna jestem.
                Może i chce mi sie płakać (przerwałam pisanie by dodać akapity do tekstu), powstrzymuję się jednak. W końcu co mi to da? Wracają do mnie słowa - skup się na tym, co zależy od Ciebie - nawet uśmiecham sie z łatwością - choć wydawałoby mi się to nieprawdopodobne. Wciaż staram sie utrzymać ten uśmiech na twarzy.
                Jest 10.40 zostały jakieś 3 godziny do zajęć z gramatyki opisowej. Siedzimy sobie z dziewczynami w galerii przy restauracjach. Zamulamy. Dziwię sie, ze w ogóle sie odzywam.
                Wciąż powtarzam sobie - skup się na tym co zależy od ciebie. W końcu taka miłość, gdyby rzeczywiście jakimś cudem sie pojawiła przeszkadzałaby mi tylko w realizowaniu celów, które sobie zamierzyłam. To takie niepotrzebne rozproszenie w życiu. Póki co mam jasna świadomość tego, czego od siebie oczekuję. Nie chcę przecież powtórki z p. Na co mi ona? Kolejne wyolbrzymione cierpienie.
                Jestem niezgrabna, niezdarna, leniwa, brzydka, gruba itd. a oczekuję gwiazdki z nieba. Inteligencja - zajmę sie jej rozwojem. Tylko to jedna rzecz mi pozostaje. Cóż więcej ode mnie zależy?
                Jestem wkurzona na siebie. Mogłam zapanować nad swoją wyobraźnią, teraz jest już za późno - myśli nie cofnę, mogę jednak od teraz je kontrolować.
                Bezsens życia przyjmowany z uśmiechem.

godz. 22.15
                Tak łatwo to sobie powiedzieć - kontroluj swoje myśli, skup się na zależnym od ciebie. Jednak nie udaje się. Po zaliczeniu galerii wróciłyśmy na uczelnię, usiadłyśmy w jednej z ławek na parterze i tuż przed zajęciami z gramatyki znów się pojawił – A. szukała go w telefonie na fb, by zobaczyć któremu jego koledze tak bardzo się spodobała, więc przy okazji dowiedziałam się jak ma na nazwisko. Oczywiście także obczaiłam go na fb – tłumacząc to zwykłą ciekawością.
                Zamknij się. Po prostu tak do siebie chyba zacznę się zwracać – bezczelnie nawet.  Idiotka, wariatka, debilka.
                Tak się denerwowałam na bohatera „Głodu” Hamsuna, a teraz, o zgrozo! Zaczynam go doskonale rozumieć. Nawet pewne fragmenty zaczynam odbierać tak, jakbym to ja mogłabym być autorką tych myśli. Bo żeby to był tylko głód jedzenia…
                Zastanawiam się czy jest dalszy sens wrzucania tych moich słów na bloggera? Niby zawsze chciałam mieć jakiś taki kontakt z „czytelnikiem”, możliwość dzielenia się swoimi myślami. Teraz, gdy z CYL należę do BGS, trochę więcej osób kręci się na tym blogu – cieszę się z tego. Ale też z drugiej strony pojawia się obawa, że co zrobię, gdy przeczyta te posty osoba, której nie chciałabym by znała te moje myśli? Gdyby na przykład koleżanki z roku tutaj trafiły – albo kolega jeden czy drugi? Zresztą nie tylko o to chodzi. Dziś jednak już się nie rozpisuję na ten temat.
                Pochwalę się za to, że jestem od dziś starostą roku – liczącego 4 osoby, ze mną włącznie. Kolega dzisiaj znienacka totalnie zjawił się na uczelni z papierkami, które miał do pozałatwiania. Właśnie wtedy, gdy on do nas podszedł by porozmawiać z A. A że następne nasze zajęcia prowadziła opiekunka naszego roku – od razu dziewczyny załatwiły sprawę, a właściwie A., nominując mnie na starostę. Ah, nieważne, najwyżej jutro ze edytuję ten wpis. (aha, jasne)
                Sen.

1 komentarz:

  1. Hej tajemnicza nieznajoma!
    Dziekuje za komentarz na moim blogu. Musze przyznac, ze wywolal na Mojej twarzy lekki usmiech.
    Prawda jest taka, ze pomimo braku lutra w pokoju i wagi, ktora utrzymuje sie w przecietnych granicach, wciaz czuje sie gruba. Mysle, ze "gruba" to glownie stan umyslu, ktory zmienia nam spojrzenie na samych Siebie. To tak samo jak kobieta z malymi piersiami. Przekonaj Ja, ze Jej piersi sa wystarczajace. Nie mozemy Jej zabronic powiekszenia piersi, tak samo jak osobie z kompleksami nie mozna zabronic zmniejszania badz usuwania ich. Ja wlasnie przed ta diete pozbywam sie Swoich kompleksow, ktore zatruwaja mi w jakis sposob zycie. Nie mozna mnie przeciez za to krytykowac, prawda? :) Wszyscy dozymy do samooakceptacji.
    Przeczytalam Twoj wpis. Podoba mi sie Twoj lekki styl pisania! Troche chaotyczny, jednak barwny i przyjemny. Nieco mnie rozbawily Twoje poczatkowe rozterki, choc pomimo wszystko, JA nie uwazam Cie za zalosna! To calkiem normalne, takie mysli. Ludzie ciagle od Siebie czegos wymagaja. Ale pretensje do Siebie o to, ze wciaz posiadamy dziewictwo? Prosze Cie, moja droga! :D Lepiej czekac z tym do odpowiedniego momentu, niz zaczac za wczesnie i pozniej leczyc sie ze zlych przekonan i doswiadczen. Wiem to z autopsji!
    Jestes bardzo barwna osoba i jesli pozwolisz, chetnie dodam Cie do czytanych! Bede wpadac i odzywac sie od czasu do czasu, promise! :D
    Pozdrawiam i trzymaj sie cieplo.
    I wiecej usmiechu prosze! :)

    Kokainovva z zdradliwabialakreska.blogspot.com
    xxx

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam!