Tak łatwo zakotwiczyć się w fikcji. Nie myśleć, a raczej
myśleć tylko o tym co się dzieje przed oczyma wyobraźni, stawiać się na miejscu
bohaterów, odczuwać ich uczucia, żyć ich życiem. Zazdroszczę, bo dlaczego nie?
Nie
idzie mi coś realizacja planów w tym tygodniu. Zmęczona i może nawet trochę
zniechęcona jestem. Muszę przypomnieć sobie swoją motywację, to co mną kieruje.
I iść na przód, dalej. Nie zatrzymywać się, nie cofać. Bo co mi to da?
Przyjemność na krótką chwilę? Aż tak mało się cenię?
Jutro
nowy dzień. Dzień nieskalany żadnym, najmniejszym nawet błędem. Z uśmiechem
przeżyję go tak właśnie jak będę sama chciała. Tymczasem…
Bruno Mars – Today my life
begins.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz