Miałam taki piękny sen. To, że się obudziłam sprawiło
mi niemal fizyczny ból. Śniąc jest się przekonanym, że to rzeczywistość
wyświetlana w twojej głowie jest prawdziwa.
Czujesz to wszystko, wydaje ci się, że naprawdę siedzicie noga przy
nodze, że naprawdę jedziesz samochodem, że naprawdę przytulacie się na kanapie.
W
takich momentach nabieram niemal stuprocentowej pewności, że wolałabym być
zakochana bez wzajemności niż wcale nic nie czuć. Bo czy wszystko jest ze mną w
porządku? Mam prawie 21 lat i nadal nie wiem co to jest miłość. A tym bardziej
taka odwzajemniona, piękna.
Musi
być ze mną coś nie tak. Przecież jest tyle dziewczyn – grubszych, brzydszych,
głupszych ode mnie. A mimo to one mogły znaleźć TĘ osobę.
A
ja? Co mogę zrobić? To nie jest coś, co mogę nazwać „projektem zakochaj się na
wiosnę”, tak jak swoją chęć zrzucenia kilogramów i codziennie działać w tym
kierunku. Z mniejszym lub większym sukcesem, ale zawsze – mogę coś zrobić i czy
tak się stanie czy nie zależy tylko ode mnie.
A
przecież nie zmuszę siebie czy kogoś do miłości. Nawet gdybym miała taką
możliwość, to nie chciałabym. Ha, to by była „czarowna miłość”. Nie na tym to
powinno polegać.
Zresztą,
co ja tam wiem? 21 lat bez miłości. A dziewczyny w moim wieku już w maju wychodzą
za mąż albo planują za dwa, trzy lata. I to wcale nie „z powodu ciąży”, tylko
dlatego, że im zależy. I chociaż to obrzydliwe, to jak mam im nie zazdrościć
równocześnie szczerze życząc szczęścia? To nawet nie o to chodzi, że chciałabym
być z facetem już ładnych kilka lat i planować ślub. Co to, to nie. Ale(jest i
ale) mieć taką osobę, taką pewność.
Sny,
piękne bolesne sny.
Taio Cruz – Fallling In love.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń