niedziela, 23 czerwca 2013

A za oknem burza...



Zapomniałam wczoraj napisać o tym, że przyjechała do nas z Głogowa mama mojej mamy – zatem babcia. Chyba podświadomie nie chciałam o niej pisać. Bo cóż mogę? Chodzi sobie, gada, beka i pierdzi. Naprawdę. Gorzej niż dziecko. A jeśli chodzi o naszą sytuację i podpalenie… Nie wiem, ale akurat czy babcia, czy dziadek, oni akurat tak potrafią zadać pytanie, żeby zadać ból. Nie wiem czy to celowe, czy nieświadome. A sytuacja z dzisiaj związana z babcią – woła mojego tatę z okrzykiem „pali się!”, byłam na górze w łazience i aż mi coś podeszło do gardła. Zanim wyszłam z łazienki okazało się, że babcia zobaczyła przez okno dym – z sobótki oddalonej o kilka kilometrów od nas. A co w tym dziwnego, skoro dziś wigilia św. Jana? Noc Świętojańska! Wkurzyłam się na babcię straszliwie. Przecież z takimi komentarzami nie można wytrzymać. Owszem, trzymamy się, ale to w nas wciąż siedzi i będzie już zawsze. A ona sobie sceny urządza. Odkąd wczoraj przyjechała nie zachowuję się wobec niej najlepiej. Sama mnie do tego prowokuje.
Na szczęście nie tak dawno przyjechał mamy brat i zabrał ją do siebie na kilka dni. A moja mama się jeszcze o nią martwi! „Masz telefon? Ciapcie miałaś wziąć. Wzięłaś kawę?” – tak jakby u wujka, naprawdę tej kawy nie było… Znam częściowo, lub raczej tylko wybiórczo historię rodziny. Podziwiam jednak mamę, że mogła swojej wybaczyć… A ma co. Eh, ok. Ważne, że moi rodzice są wspaniali. A dziś dzień taty ;). Znalazłam przy okazji cytat: „Dear Daddy. I may find a prince one day, but you will always be my king”. Urocze, prawda?;)
                Może któregoś dnia znajdę swojego księcia… Ah, tak, a czytałam ostatnio o pewnym aspekcie NLP – modyfikacji swojego wewnętrznego krytyka. Wciąż się rozglądam, wciąż nie wiem czego szukam.
                A za oknem właśnie teraz panuje burza…

1 komentarz:

  1. W czasie burzy to można spodziewać się i pożaru, ale łatwo odróżnić dym, który pochodzi z bliska od tego z daleka:)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam!