niedziela, 9 czerwca 2013

Niedzielnie



              
Zatem „the best is yet to come” – najlepsze dopiero nadejdzie. I innym myślom nie zamierzam się poddawać. Ten wpis miałam zacząć wcześniej, ale pojawił się braciszek, któremu musiałam pomóc z polskim i z angielskim, zeszło to na tyle długo, że stwierdziłam, że już dziś nie obejrzę „Na dobre i na złe”. To będzie dla mnie taką małą karą – bo wiem, że mogłam dziś więcej zrobić, bardziej się postarać. Zresztą, jak zawsze.
                Ok., co dalej? Bo przecież nie będę się rozpisywała na temat tego, jak to mnie obraził admin pewnego fanpejdża na facebooku. Za to na przykład napiszę, że Polska wczoraj zremisowała mecz z Mołdawią – 1:1. Właściwie mam to gdzieś.
                Skupiam się na tym co zależy ode mnie – w tej chwili najpilniejszą i najważniejszą sprawą jest zaliczenie semestru – naprawdę opiję się winem, jeśli postaram się na tyle, by zdać wszystko teraz i wrzesień mieć kompletnie wolny. Wtedy może udałoby mi się wyjechać do Niemiec na jakąś sezonową fizyczną pracę – ale o tym musiałabym jeszcze pogadać z A. Tak w ogóle, to zastanawiam się, czy uda nam się umówić na tę wspólną naukę w Piotrkowie  - rozmawiałyśmy z A. nawet o wynajęciu pokoju w akademiku na jedną noc – w środę. Cóż, we dwie zawsze raźniej byłoby się uczyć, skończyłyby się wymówki, prawda?;)
                No właśnie, środa. Mam wtedy spotkanie z samorządem, ciekawe co się będzie działo. Podsumowanie juwenaliów (tak, dopiero to nastąpi), sprawa imprezy przedsesyjnej i pewnie cos tam jeszcze się znajdzie.
                Lubię malinowe piwo, takie biedronkowe, ale zawsze lepsze takie niż żadne. Chociaż najlepiej byłoby, gdybym nie piła go sama, a w towarzystwie, ale wszystkiego mieć nie można. A przynajmniej jeszcze nie mogę;).
                O, a dawno nie wspominałam o R., koledze, który zrezygnował ze studiów. Z tego co obserwuję na facebooku – cały czas siedzi w domu, na Internecie i gra na facebookowych aplikacjach. Ostatnio nawet do niego pisałam (sam się do mnie nie odzywa pierwszy), ale nic ciekawego się od niego nie dowiedziałam. Życie. A ja chciałam sobie na ten temat coś myśleć, naiwna!
                Wszyscy (z rodziny) mi w kółko powtarzają, że ja to taka ładna jestem, ale gruba. Właściwie dlaczego taka jestem? Bo jestem leniwa – wygodniej jest sobie siedzieć przy laptopie i coś podjadać niż wyjść na dwór i chociaż się przejść. A miałam to zacząć teraz praktykować… Spróbujemy jutro – dziś już jestem po kąpieli.
                Ok., spakuję się na jutro, rozczeszę włosy, napiszę i opublikuję na blogu plan na przyszły tydzień – punkty do realizacji. Wracam do rozwojowej gry. Najlepsze dopiero przede mną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam!