poniedziałek, 4 lutego 2013

W fikcji...



Wiele już razy zastanawiałam się na stronach swoich plików nad tym, co takiego jest w fikcji, że tak mnie wciąga. Kurczę, przecież są ludzie potrafiący żyć bez książek, filmów czy seriali, albo tacy, którzy ograniczają się tylko do jednej z tych form nierzeczywistego świata. A mi ciągle mało, ciągle szukam nowych pomysłów na opowiadanie, książkę, bawię się w grupowe opowiadania na blogach. A przecież moje własne życie także może być tak samo interesujące jak życie moich ulubionych postaci. Tylko trzeba chcieć. Trzeba potrafić się przełamać i działać w tym kierunku. Właśnie.

                Jest taka scena w czwartym sezonie „NCIS: Los Angeles” w drugim odcinku – 14.30 minuta. G., Sam, Kensi i Deeks rozmawiają o sprawie na mieście, przy samochodzie. To taka zwyczajna scena i za to tak bardzo ją lubię. G. kupujący tacos, częstujący tym Deeksa, spojrzenie chłopaków na Kensi, gdy ta wątpi w to by chłopak mógł poznać za granicą jakąś dziewczynę, skoro już miał ją w kraju. Te zabawne teksty – G., że rybne tacos z takiego rodzaju ryby, która pływa w oceanie, Kensi określająca Deeksa jako „train seal”, tylko, że bez części – treningu, a Sam dopowiadający, że bez „seal part”. Rozpisałam się na temat tej sceny pełny, rozbudowany akapit, a trwa ona tylko trochę ponad dwie minuty. Dziwna jestem.
               
                 Zeszłam wieczorem na dół z laptopem (w moim pokoju naprawdę jest zimno), nie mogłam się skoncentrować na pisaniu opowiadania, bo siostra włączyła telewizor i oglądała „Cudowne dziecko: August Rush”. Zaczęłam oglądać film dopiero od połowy, ale wrażenia – niesamowite. Soundtrack, gra aktorska, scenariusz – istne mistrzostwo. Co prawda koniec mnie trochę rozczarował, ale po cóż miałby być inny? Ważne, że odnaleźli się. Wyobraźnia dopowie resztę happy endu.
                Wow, to działa. Skupianie się na jednej rzeczy, przez 20 minut, nie odrywam rąk od klawiatury, no tylko z tą dwuminutową przerwą na ponowne obejrzenie tej sceny, ale poza tym przeglądarka jest wyłączona. Mogę być z siebie dumna, haha.
Tank – I can’t make you love me.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam!