Dżizz, jak mi zimno. Ale poza tym przecież, zima jest
całkiem w porządku. Z reguły jest
pięknie za oknem, krótki dzień – więc nikogo nie dziwi, gdy idziesz wcześniej
spać. Spokojna pora roku. Bo tak naprawdę, kto wymagałby więcej od zimy?
Choć
dziś (a może to było wczoraj?) gdy byłam w sklepie, wpadła mi do głowy myśl, że
już czuć wiosnę. No nie przez cały czas, bo to za wcześnie. Ale gdy przebijały
się przez okna do sklepu piękne promienie słoneczne, to mi przyszło na myśl – zbliżająca
się wiosna.
Dzień
upłynął mi spokojnie, choć nie dane mi było się wyspać. Poszłam spać po 2 (cóż
zrobię, że uwielbiam ten serial? zresztą to nawet nie chciało mi się spać), a
mama obudziła mnie do pracy już po 7. Masakra jakaś. Na szczęście jutro
niedziela, więc chociaż jutro sobie pośpię. Poczytałam trochę na temat
oświecenia, posprzątałam trochę w domu i swoim pokoju nawet. Obejrzałam dzisiaj
kilka odcinków NCIS. Pograłam nawet w Simsy. Tak wyszło. Odpisałam na jeden
wątek na swoich grupowych blogach (chciałabym na więcej, ale nikt mnie nie
kocha, nikt nie pisze…). I czas ucieka.
Moje
życie jest nudne jak flaki z olejem. Po co ja nawet o tym piszę? To nie
poszerza żadnych horyzontów, nie motywuje, nie rozwija w jakikolwiek sposób.
Ewentualnie dobija.
A
tak a propos dobijania, kolejna rzecz – miłość. A raczej jej brak. Wiele razy
się zastanawiałam, czy lepiej cierpieć przez miłość, czy wcale jej nie znaleźć.
Może ta druga opcja jest lepsza? Wydaje się być zdrowsza, bo kto lubi cierpieć?
Jak w umiarkowanej formie hedonizmu Epikura – szczęście jest brakiem bólu. Bo
cóż więcej potrzeba do życia niż brak cierpienia?
Gówno
prawda, gdy mówią, że jak boli, to
czujesz, że żyjesz. Jak boli aż tak bardzo to wcale wolałbyś nie żyć. I to mi
przypomniało kolejny temat, który wpadł mi dzisiaj do głowy – śmierć.
Na
pewno chcę być spalona po śmierci, robaki, na ciele – to obrzydliwe już teraz.
I po co jakiś grób? W Ameryce są takie ściany, przypominają mi trochę katalog w
bibliotece. Podpisane, ludzie tam przychodzą, czasem doczepiają jakieś kwiaty
przy odpowiedniej tablicy. Zresztą mogą wcale się tym nie przejmować, bo po co?
Ważne, by być w czyjeś pamięci, a i to czasem wydaje się niepotrzebne. Umrzesz to koniec – finite, finisze,
sakawo. I tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz