poniedziałek, 25 lutego 2013

Chaos in my life...



Nie wiem od czego zacząć. Za dużo myśli, za mało pomysłów na ubranie ich w słowa. Od czego zacząć? Od początku, tak jest zawsze najprościej.
                Wstałam później niż zamierzałam. Nie mogłam zasnąć, sporą część nocy przewracałam się tylko z boku na bok.  A czytałam ostatnio artykuł o wyregulowaniu swoich godzin snu. Przypominając sobie o tym, co autor w nim napisał przestałam się na siebie denerwować z tego powodu. Cóż nie wyszło, stało się. Jutro będzie lepiej. I tak będzie.
                Nawet zdążyłam na pociąg. Tylko zastanawiałam się dlaczego lepiej mi się idzie – tzn.,  że tak szybko się nie męczę, że nie bolą mnie mięśnie. Czy to z powodu stresu, że mogę się spóźnić na pociąg, czy to dlatego, że od ponad 10 dni codziennie ćwiczę? Zobaczę jak jutro będzie mi się szło i dopiero wtedy to ocenię;). Biletu nie zdąż
                Łacinę jakoś przetrwałam. Nie wiem dlaczego tak piszę, ale naprawdę trudno było mi na niej wysiedzieć. Może przez to, że rano nie zjadłam śniadania i była to wtedy moja główna myśl? Na dwugodzinnej przerwie, za moją namową, poszliśmy do galerii. Wzięliśmy sobie po B-smarcie. Wiem, powinnam się bardziej starać. Totalnie ograniczyć sobie tego typu przyjemności…
                Pierwszy przedmiot jaki mieliśmy ze specjalizacji dziennikarskiej to historia mediów – całkiem ciekawe zajęcia. Niby wykład, ale nie do końca. Jedyne co nie bardzo mi się podobało, to chaotyczność słów wykładowcy. Tutaj zaczął mówić o 1895 roku i pierwszym niemym filmie, Charlie’em Chaplin’ie, potem przeskoczył do filozoficznych koncepcji prawdy, potem coś o kinie jarmarcznym, kinie autorskim. Tutaj podał nam jakieś definicje, które mamy sobie przyswoić. Ha! Jaka hipokryzja! Sama dopiero zaczynam ogarniać swoje życie (a dzisiejszy dzień, to przykład idealnego chaosu), a już ośmielam się krytykować innych. Tylko od doktorów to raczej wymaga się konkretności – określonego harmonogramu zajęć, wymagań na egzamin etc. A moje notatki z pierwszych zajęć to istny bałagan.
                Jakkolwiek bym nie uważała, facet – świetny. Widać, że ma wiedzę, na swój własny sposób stara się ją przekazać. Pozwoliłam sobie także go wygooglować. Ma na swoim koncie nie tylko pozycje z teorii kina, czy kultury, ale także powieść, miniatury i zbiór opowiadań. Na tyle mnie zaciekawił, że planuję przeczytać tę powieść. Tylko najpierw muszę wreszcie dokończyć pewne książki ;).
                Spotkanie w sprawie organizacji juwenaliów trochę mnie wystraszyło. Pojawiło się pytanie: co ja robię wśród tych ludzi? Inni rzucali jak z rękawa nazwami miejscowych zespołów, miejscami w mieście. W ogóle widać po nich, że ogarniają temat. A jak ja się im przydam, to nie mam pojęcia. Dziś wystarczyło mi tylko być, posłuchać i powgapiać się w nich. Jutro za to będą rozdzielane konkretne zadania. Będę pamiętać o swoim postanowieniu na ten rok – o aktywnej działalności w WRSS, z dopiskiem by pokonać swój strach. Wystarczy, że to zrobię, a wiele się mogę od nich nauczyć.
                Gdy z niepokojem na duszy mogłam wyjść ze spotkania, okazało się, że trafi mi się przejazd do domu – tata mój wracał przez miasto. Poszłam znów go Galerii, po to by jakoś zabić czas, poszukać jakiegoś prezentu na urodziny koleżanki. I wróciłam do domu. Potem trochę popracowałam, pomogłam mamie z obiadem.
                Wreszcie się urwałam do swojego pokoju, poodpisywałam na grupowych opowiadaniach, poćwiczyłam przez te 15, czy 20 minut, zrobiłam porządek na biurku i znów musiałam zejść by posprzątać. Wkurzyłam się trochę, bo z jakiej racji? W każdym razie zrobiłam eksperyment – to naprawdę dziwnie uśmiechać się, gdy jest się mega wkurzonym, aż zabolały mnie mięśnie twarzy. Humor jednak (w małym stopniu) powrócił. Magia uśmiechu, eh.
                Tak myślę nad swoim wpisem i stwierdzam, że jestem nudna. Nie piszę o niczym ciekawym, odkrywczym, takim „wow”. Choć może za dużo od siebie dzisiaj wymagam. Za dużo nerwów, wysiłku, stresu i to niewyspanie. A więc zmykam.
Christina Aguilera – Can’t hold us down.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam!