środa, 13 lutego 2013

Another usual day...



No i koniec dnia. Nawet jestem zadowolona, trochę się pouczyłam na oświecenie będąc na sklepie. Przy okazji zrobiłam sobie także planer na resztę miesiąca. Fajnie mi to wyszło. Teraz moje zadanie będzie polegało na tym, by wypełnić go z jak największą liczbą – V. I będzie dobrze.
                Tak w ogóle, nowiną, którą od przedwczoraj żyją wszelkie media jest to, że papież Benedykt XVI abdykuje. Kurczę, abdykować w XXI wieku – Kościół Katolicki jest tak skostniały, że nie sili się nawet na inne nazewnictwo. Ciekawą rzeczą jest to, że ostatni papież, który abdykował, żył jakieś 700 lat temu. A najbardziej zadziwiające jest to, że nigdy wcześniej (no może z wyjątkiem konklawe, na którym został wybrany) żaden temat dotyczący jego ekscelencji nie był tak popularny. Może i to nietaktowne zbytnio, ale tak to wygląda. Największe osiągnięcia Ratzingera – wybranie na papieża i rezygnacja ze „stanowiska”.
                A Ś.P. Jan Paweł II, do końca nie rezygnował, do końca pozostawał na straży Kościoła Katolickiego, pomimo, że trudność sprawiało mu mówienie, chodzenie. A to był tylko Polak.
                Bo życie nie jest takie trudne, trzeba tylko wziąć się z nim za bary i nie dawać zrzucić się do parteru, choć nawet wtedy, gdy to się stanie wciąż można się podnieść, ba! Można walczyć.
                Hm, świetne mi to porównanie wyszło. Ah, czasem z tego, co napiszę mogę być dumna. Tak jak z tych blogowych grupowych opowiadań. Oczywiście, nie zawsze można trafić na kogoś tak egzaltowanego jak ja (mama mnie tak dzisiaj określiła), cholera, samej czasem nie chce mi się pisać wypracowania na pół strony. Ale pół zdania? Naprawdę? I jak tu zakończyć wątek z tą osobą bezboleśnie? Co bardziej żałosne, ta osoba ma kilka razy więcej wątków ode mnie… W każdym razie staram się, to dopiero początek mojej przygody z tym tematem. Rozwijam się. A jakże.
                Wkurzające jest to, że osoby z którymi naprawdę mogłoby mi się dobrze pisać – bo mają jasno określone postacie, łatwo znaleźć powiązanie czy wymyśleć jakikolwiek wątek, z jakiegoś powodu zapominają albo o mnie, albo nie pojawiają się za często na blogu. Cóż, szkoda.
                Kurde, a jutro walentynki. Tylko po co mam wyciągać sobie ten temat? Chyba obiecałam sobie wczoraj wcale się nim nie zajmować. Pieprzony charakter romantyczki.
                Chyba pójdę się myć, i wcześniej spać. Tak, zrobię pewnie. Take it easy.
Brian Seo – Before the day vanish.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam!