niedziela, 5 maja 2013

Life of 'Gossip Girl'



               Wcięło mnie na całe 5 dni. Żyję, oczywiście, że żyję. Tylko przez ten czas żyłam w totalnie innym świecie, w świecie pokręconych intryg, prawdziwych przyjaźni i życiu, którego ja nigdy nie będę prowadzić. Życie „Gossip Girl”. Nie miałam pojęcia, że aż tak można wciągnąć się w fikcję. Każdego dnia oglądałam odcinki serialu do 3 w nocy, i zaczynałam je oglądać od razu po śniadaniu. Zwariowałam, odbiło mi. Wczoraj przed 3 skończyłam oglądać ostatni sezon – pominęłam jakieś 2,5 sezonu, ze względu na to, że musiałam wiedzieć jak skończy się ta historia, bo wiedziałam, że w przeciwnym razie nie wrócę do życia. A teraz uspokojona takim obrotem spraw, będę mogła oglądać po dwa odcinki serialu dziennie bez najmniejszych wyrzutów sumienia.
                Nawet przez te kilka dni nie jadłam zbyt wiele, okazuje się, że równie dobrze człowiek może przeżyć tylko na dwóch posiłkach dziennie – śniadaniu i obiedzie.
                Tak bardzo mi żal tego świata „Gossip Girl”, że nawet dziś trudno mi wrócić do tego co powinnam robić – czytać lekturę na romantyzm, pisać referat na powszechną, uczyć się łaciny i gramatyki opisowej. Wybiłam się z rytmu tym serialem. Chociaż, wydaje mi się, że to nawet ten wpis wybija mnie z rytmu oglądania odcinków.
                Czym „Gossip Girl” mnie urzekło? Bogactwem, problemami, z którymi choćby nie wiem jak były trudne bohaterowie zawsze sobie radzą, soundtrack, ciuchy bohaterów, ich zachowanie, imprezy, szkoła, historia miłości Chucka i Blair. To wszystko jest po prostu niesamowite. W polskim słowniku nie znajdę słów, które pomogłyby mi opisać, jakie wrażenie na mnie zrobił ten serial. Magia potężniejsza od Harrego Pottera. Potężniejsza, bo bardziej prawdziwa – takie życie jest możliwe, nie wiem, czy to uczniowie szkoły na Upper East Side, czy Upper West Side, czy LA, czy nawet Warszawy – ale mogą prowadzić takie życie. Sprzedałabym duszę za takie życie. Bo w tej chwili jedyne co posiadam to dom i rodzinę, bez żadnych środków na utrzymanie.
                Ciężko mi się oderwać od tej historii, bardzo ciężko. Być może jedyne co mi pozostaje, to dążyć do tego, by móc prowadzić takie życie. Tak właśnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam!