środa, 22 maja 2013

Movies and offices.



                  Jestem dziwna, to fakt, dlatego nie mam co się s tym ukrywać;). „Ogniem i mieczem”, „Potop”, „Pan Wołodyjowski” – to filmy, które pochłonęły mnie w takim samym stopniu co „Zbuntowani”, „CSI: Miami”, „CSI New York”, „NCIS”, „NCIS: Los Angeles”, „Grey’s Anatomy”, „Castle”, „Gossip Girl”, „90 210, „Private Practice”… Obejrzałam wszystkie trzy części trylogii, a wczoraj oglądałam te fragmenty, które najbardziej mnie wzruszają. Jeszcze raz i jeszcze raz. Aż do nieznudzenia, a do zmęczenia.
                Dzisiaj wybrałam się z tatą do skarbówki (pierwsza moja wizyta w tej zacnej placówce). Na szczęście poszło to całkiem szybko i bezboleśnie. Za to zachowanie pań urzędniczek… Czy naprawdę ja zachowywałam się w ten sposób w stosunku do klientów? Ha, zmieniam się. Nachodziłam się po tych bankach – zupełnie inny świat – przynajmniej jeśli chodzi o rozmowę, od której zależy czy przekonasz się do danego banku i jego oferty czy też. A takim urzędnikom, co im zależy? Człowiek tak czy inaczej do nich przyjdzie, a czy będzie miał z nimi związane dobre czy negatywne wspomnienia – to już nie ważne. Po co urzędy miałaby się przejmować czymś tak błahym jak image? One istniały,  istnieją i będą istnieć, nic nie zagraża ich bytności. No chyba, że anarchia.
                Pół godzinki skrobię ten marny tekścik. Uparłam się na to codzienne pisanie. I bardzo dobrze, to chociaż ta jedna (w miarę) produktywna rzecz w moim życiu. Chcę dawać od siebie więcej, ale to wcale nie jest takie łatwe. Choć najpewniej to to, co już tak wiele razy pisałam na swoich prywatnych kartach – za dużo myślę, za mało działam. Ogarniam się. Tylko jestem w trakcie.
                I tym sposobem zaczęłam 97 stronę. W niezwykłym tempie zbliżam się do 100. A to nie minęło jeszcze pół roku prowadzenia przeze mnie tego dziennika. Ok., zmykam.
Axel Tony ft. Dry – Au-Dela Des Mots

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam!