Wow, 83 zapisane strony w tym roku. To chyba mój rekord.
Choć raz w życiu wyrobiłam sobie pozytywny i konstruktywny nawyk – pisanie. Mam
nadzieję, że coś mi to daje. W każdym razie A. dzisiaj pośmiała się czytając
moje wpisy o cenzurze w sztuce, które kiedyś wydrukowałam. Powiedziała, że sama
nie byłaby w stanie czegoś takiego napisać. To ona w siebie nie wierzy, czy to
ja mogę się uważać za dobrą w pisaniu?
Jestem
okropnie zmęczona – spałam od 17 do 19. Po prostu położyłam się i zasnęłam. Czy
to dlatego, że miałam rano ten wf? Nie wiem. Na pewno był wyczerpujący. A
gramatykę i kolokwium sobie odpuściłam – może nie powinnam, ale skoro chcę
zaliczyć na 5, to o wiele lepiej na tym wyjdę, gdy przygotowana udam się na
konsultacje do doktor.
Byłam
dzisiaj w dwu bankach – jutro szukamy dalej. Ciekawe w ogóle, jakie to jutro
będzie. Bo oprócz tych wizyt mam jeszcze pomóc Samorządowi z zaproszeniami
wykładowców na juwenalia. Nie wiem jak – ale będzie ciekawie.
„Powódź
ludzkich myśli” – piękne. Nie wiedziałam, że jeszcze kiedyś tak zasłucham się w
piosence Dody. Swój pseudonim artystyczny dziewczyna ma nietypowy – Doda, no co
to jest? To jakby dziecko jej to wymyśliło. A pomimo tego dziwnego pseudonimu
wyrobiła sobie markę. Nie ważne jak, ale ważne, że mówią. Ważne, że jest znana.
To dokładnie tak, jak brzmi konkluzja ostatniego odcinka „Gossip Girl”.
Ah,
jak ja teraz dbam o swoje wpisy – staram się o poprawność językową, eleganckie
i uzasadnione akapity, zastanawiam się nad konstrukcją zdania. Wyrabiam się.
Mój
HTC ChaCha wreszcie wrócił z reklamacji, złożyłam dziś na uczelni wniosek o
zapomogę, aktywowałam dzisiaj swoją kartę debetową. Właściwie nie wiem po co to
piszę. Powinnam zacząć pisać biznesplan i prezentację. Dam sobie radę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz