Wiedziałam, że kiedyś tam założę własną firmę. Ale tego,
że założę ją w wieku (prawie) 21 lat i to o takim profilu jak zawieszona
działalność rodziców – tego się nie spodziewałam. AMA stała się
rzeczywistością, z nazwy (tutaj pojawia się jej skrót) nie do końca jestem
zadowolona, ale w końcu co za różnica?
Ha,
do tej pory nic. A tuż przed 21 urodzinami szaleję – własne konto, własna
firma.
W
tej chwili jedyne na co czekam to przyznanie NIPu i REGONu. Jednak już jestem
związana z AMA, sama powtarzałam już kilka razy – że to nie o to chodzi, by ta
firma miała być na wieki, ale jako tymczasowe – 5, 7, 10-letnie rozwiązanie. Tata
kilka razy się mnie pytał, upewniał, czy tak może być, czy swoje życie
wyobrażam dalej w naszej firmie. Nie wiem, nie jestem do końca pewna, czy to
to, co chciałabym do końca życia robić. Tylko co – mam zachować się jak moja
siostra i umyć ręce od wszystkiego? Powiedzieć, że mnie to nie obchodzi? Bo
wcale tak nie jest – bardzo mnie to obchodzi. Tylko po prostu nie jestem pewna.
Ah,
nie ma mi co narzekać. Gdybym naprawdę chciała by moje życie wyglądało zupełnie
inaczej – to starałabym się bardziej w gimnazjum, wybrała inne LO, zdała IB, a
nie zwykłą maturę, nie poniosłabym porażki na UŁ – a przede wszystkim dostała
się na UW, UJ czy UWr. Wtedy moje życie mogłoby wyglądać zupełnie inaczej. A
teraz, skoro i tak już mam je skopane, to dlaczego mam z całych sił nie pomóc
rodzicom? Rodzicom, którzy już wiele dla mnie poświęcili, teraz kolej na mnie.
Poza
tym będzie dobrze. Ja to wiem. Teraz nie ma opcji „źle”. Jest tylko „dobrze”. I
to dopiero początek. Dopiero się rozkręcam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz