poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Simply - today was a good day.



                       Jestem zmęczona, ale nie denerwuję się na siebie choć trochę powinnam. Negatywne emocje nie są tym, co jest mi teraz potrzebne. Nie poszłam na łacinę – ok., nie poszłam na wykład z historii mediów – w porządku, wydałam ponad 20 złotych, na praktycznie NIC, ale to nic. Nieważne. Dobrze, że był to dobry dzień. Znajduję wiele rzeczy, za które jestem wdzięczna. Piękna pogoda, muzyka, rozmowa (pierwsza od dłuższego czasu) z D., zwyczajna z I., z sąsiadem. Piwo z dziewczynami z roku, lody z A., za przelotne spotkanie z kolegą z LO. I za muzykę.
                Wdzięczność i spokój. To był dobry dzień, nawet będąc przez tą chwilę na uczelni znalazłam jakieś informacje do referatu – a przecież zawsze to coś. Daję sobie radę, przestaję unikać odpowiedzialności i podejmuję wyzwanie. Zero słodyczy, fastfoodów i piw do końca miesiąca. Ok., może wypiję dwa piwa, ale koniec z bsmartami i bezsensownym wydawaniem kasy.
                21.00. Najchętniej to poszłabym spać, ale chyba dokończę „Czerwone i czarne” i może usunę kilka kont na Internecie z których już nie korzystam? Tak zrobię sobie. Tymczasem działam ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam!