Ok., a więc siadam wreszcie do pisania. Starając się
na nic nie narzekać, myśleć tylko o tym, co pozytywne, skupiając się na
wdzięczności i nie tracąc wiary w siebie. Ogarniając się – jak na przykład
wrzucić tekst „Ma ktoś dobre kontakty na Wyspach? Przydałoby się trochę zarobić
w wakacje i podszlifować język :D” na fb. Może ktoś się odezwie i coś z tego
wyjdzie? Chciałabym – poćwiczę wizualizację z tym tematem;).
Uśmiecham
się, bo dlaczego nie? Wiosna już zaczyna się rozkręcać za oknem, coraz więcej
słońca, coraz bliżej końca semestru, nie tyję. Same plusy. Choć za mało, za
mało i jeszcze raz za mało. Piszę to jednak z przekonaniem i nadzieją.
Co do
słów i tak nigdy nie byłam minimalistką, mogę sobie to jednak przełożyć na
konkretniejsze – mniej słów o tym, dlaczego sobie nie radzę, albo dlaczego
marnuję swój czas, więcej działania w to miejsce. Więcej czegoś co ma
znaczenie. Make today count. I będzie dobrze, wiem o tym.
Pamiętam
o wdzięczności czasami pamiętam o działaniu. Budzę się z tego niesnu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz