poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Challenge the day.



                Zatem już nie problemem, ale wyzwaniem jest każdy kolejny dzień. Wyzywam sama siebie bym mogła osiągnąć to, na czym mi zależy.
                Dziś na uczelnię nie poszłam – źle się czułam, prawdę mówiąc wciąż nie czuję się zdrowa jak koń. Jakkolwiek jutro wf- na który się wybieram. I gramatyka opisowa. A w czasie czterogodzinnej przerwy dziewczyny planują iść do kina na horror. A ja? Ja nie lubię się bać. Do tego tak bardzo przeżywam większość filmów, że po prostu boję się, że totalnie się skompromituję. „Martwe zło” z dopiskiem na plakacie, że „bardziej przerażającego filmu nie było”. Mnie to nie zachęca. W ogóle nie rozumiem ludzkiej psychiki jak można oglądać coś takiego? Być aż tak spragnionym emocji? Gosh, brr i wszyscy święci! Ja nawet tego trailera nie mogłam do końca obejrzeć – choć pewne sceny, nie tyle były przerażające, co wręcz obrzydliwe. Łeee. Nie, naprawdę. Jutro zostanę sobie w bibliotece i poszukam informacji do referatu, albo lepiej – zabiorę ze sobą Annę Kareninę i zagospodaruję sobie te 4 godziny przerwy. Bo co jak co, nie będę nadszarpywać sobie układu nerwowego – w życiu! Nie, nie. Ja dziękuję i idę spać.

1 komentarz:

Zapraszam!