To dziwne jak jedna
osoba może sprawić, że się pośmiejesz i dzięki temu lepiej zniesiesz dzień.
Dziwne jest również to, kim ta osoba jest. Mam na myśli kolegę z którym
chodziłam do jednej klasy przez 12 lat – może rozmawialiśmy ze sobą pięć razy,
a może nawet nie. Dziś pojawił się jako klient w sklepie – ze złamaną nogą, i
gdy płacił jedna z kul spadła na ziemię, a on to skomentował tak, że „moje
laski mi lecą”, śmiałam się z tego z pół godziny po tym jak wyszedł. A jeszcze
bardziej dziwne jest to, że płakałam przez niego kilka razy – on i jego kumple
nie byli dla mnie mili. Cóż, przetrwałam.
Wsiąknęłam w
tumblr. Trochę czasu zajmuje by się do niego przyzwyczaić, ale kurczę, dziś
spędziłam większość dnia przeglądając posty z tej strony. No i pooglądałam
shep689. Ale byłam w miarę produktywna – w sklepie utrzymałam porządek,
poskanowałam i wysłałam maile, przygotowywałam zamówienia. Ah, na szczęście
dzień się skończył.
Na guardianie
znalazłam superciekawy artykuł o Jarosławie Kaczyńskim – piszą tam o nim jako o
najbardziej wpływowym człowieku w Polsce – i o teorii spiskowej, zastanawiają
się czy jest on naprawdę aż tak skrajnym prawicowcem czy też umiejętnie
posługuje się mediami. Analizują go praktycznie od początku jego kariery
politycznej. Naprawdę mnie to zaciekawiło.
Pisałam dzisiaj z
A. – miała wczoraj 24 urodziny, złożyłam jej spóźnione życzenia i popisałyśmy
trochę o tym, jak to dziwnie, że za rok bliżej nam będzie do 30 niż dalej.
Tylko jakoś niewygodnie mi się nad tym zastanawiać. Bo co ja osiągnęłam na tym
etapie swojego życia?
Żeby zmienić
wibracje na lepsze poświętuję światowy dzień książki i przeczytam kolejny
rozdział „Życie Pi”, czytam tę książkę w oryginale. Musi mi się udać ją
skończyć.
A w słuchawkach Avril Lavigne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz