wtorek, 1 marca 2016

Skąd we mnie tyle złości?

Jest 1 marca i nie, nie mam tytułu licencjata. Poddałam się. Poddałam się już dawno tylko nie chciałam tego przed sobą, ani przed nikim innym przyznać.
                Chcę dziś pisać jednak o czymś zupełnie innym. A może trochę jest to z tym związane, sama nie wiem. Ostatnio chodzę cały czas wściekła – na wszystkich, na siebie, na rodzinę, na klientów. Mam dość wszystkiego. Wiem, że nie powinnam się frustrować przy mamie – bo przecież to nie jej wina, że bardzo się przeziębiła. Albo, że Basia Basia wreszcie się wyprowadziła z Głogowa i przez chwilę teraz z nami mieszka. Pali papierosy, które śmierdzą w całym domu, opowiada różne historyjki, które mnie nic nie obchodzą (córka mojej sąsiadki codziennie dawała dziecku złotówkę na bułkę….), nie zmywa po sobie – mogę tak wymieniać i wymieniać. Zresztą znam różne historie z przeszłości i babcia nie była za dobrą matką dla mojej mamy – moja mama jest dobrą samarytanką, a ja potrafię trzymać urazę nawet jeśli chodzi o coś, co zdarzyło się wiele lat przed moimi narodzinami. Mam wiele rezerwy w stosunku do Basi Basi.
                Tylko ja miałam się zastanawiać na tym dlaczego ciągle chodzę taka zła, a nie analizować swoje odczucia względem BB. Jedna rzecz mi dziś wpadła do głowy – moje hormony. Na biologii nie za wiele o tym mówiliśmy, wiele o tym nie wiem. Ale wiem, że moja miesiączka wcale nie jest miesięczna. Przez prawie dwa lata wcale jej nie miałam, a teraz mam ją dwa razy w czasie dwóch tygodni. Jestem też dziewicą, a seks przecież pozwala rozładować napięcie. Ja już nawet nie tyle mentalnie potrzebuję bliskości drugiego człowieka, ale i fizycznie, bo przecież jak długo można oglądać porno przed pójściem spać? Ot, zachciało mi się tak szczerze wyżalić.
                Ostatnio sama robię wszystko w domu – sama jestem w sklepie, sama robię obiady, sama chodzę do babki, sama sprzątam. Chodzenia do babki po sąsiedzku mam już po dziurki w nosie. Mama mamy potrafi chociaż koło siebie zrobić, nawet jeśli muszę jej podać widelec, to to przeżyję, ale matka taty – wylewanie moczu z cewnika robię jak najmniej o tym myśląc i wdychając. Wizyta u babki – odbiera całkowicie apetyt – za to więc mogę być wdzięczna, haha. Ja się prędzej zabiję niż pozwolę komukolwiek mnie dotykać albo założyć pampersa, agrh. Ah, jaka hipokryzja, jeśli przybędzie mi jeszcze więcej kilogramów, to sama z łóżka już nie wstanę. Niedobrze mi na samą myśl.
                Plan na resztę dnia? Zrobić psu jeść, dać psu jeść, potańczyć i się porozciągać, wziąć prysznic, obejrzeć vlogi shep689 i iść spać. Tak właśnie.

A w głośnikach The Legend of Zelda 25th Anniversary Special Orchestra – z yt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam!