czwartek, 16 stycznia 2014

warto czekać czy nie warto? oto jest pytanie

Tak, tak. Jestem monotematyczna. Tak bardzo mino jak tylko można być. Ostatnio już płakałam nad sobą, nad tym, że w wieku 22 lat nie wiem czym jest miłość. Dziś, całkiem niedawno zablokowałam w sobie te łzy. Nie chcę, nie chcę płakać z takiego powodu. Chociaż może lepiej, żebym tę frustrację – tak, u mnie przybiera to już taką formę – wypłakała niż zajadała. Wydaję tyle kasy na jedzenie podczas gdy jestem na uczelni, że miałabym za tą kasę już kilka całkiem drogich, elegancko wydanych książek. Walić głową w mur - nic więcej mi nie pozostaje.
         Tylko co z tego, że tak narzekam, jeśli spławiam praktycznie każdego kolesia z którym piszę czy to smsy czy na portalach społecznościowych? Wiem dlaczego to robię. Po prostu nie wierzę w sens takiego postępowania. Znaleźć sobie miłość w sieci. Jasne, świetnie brzmi. Jednak rozmowa z człowiekiem – twarzą w twarz to zupełnie coś innego. Tylko gdzie mogę kogoś poznać skoro gniję w domu? No i poza tym – jestem raczej nieśmiała, w życiu nie zdecydowałabym się na pierwszy krok. Ha! Ale żeby nawet był ktoś, kto zwrócił moją uwagę! Niestety nie. Pozostaje mi tylko czekać. Kilka dni? Tygodni? Miesięcy? A może lat?! Aż mam ochotę obiecać sobie, że jeśli do jakiegoś czasu – czy to zakończenia studiów, otrzymania licencjata, czy do 25 urodzin nikogo nie znajdę, ani nikt nie znajdzie sobie mnie to umówię się z kimś. Zacznę być taka wyzwolona, niezależna i no wiecie, wyznając filozofię epikurejską można pozwolić sobie na wiele. Libertynizm de Sade to za mocny scenariusz. Jakieś granice i tak mi zawsze pozostaną. Chociaż, jeśli już zrealizuję sobie takie postanowienie to czym się przejmować? Carpe diem. Niemało gości, którzy spotkają się chętnie z blond BBW, prawda? Ah, lepiej skończę ten temat.
         Dziś na uczelnię jakoś się zebrałam z łóżka, ale na wykładzie z teorii literatury myślałam, że usnę – dosłownie. Jeszcze tak mi się chyba nie zdarzyło. To wszystko wina tego, że tak duszno było w tej Sali. Nie wiem jakim cudem przetrwałam 90 minut. A może w pewnej chwili jednak usnęłam? :D Z popularnej zwolniłam się 10 minut i tak nie potrzebnie, bo braciszek przejeżdżał przez miasto i zabrałam się do domu z nim.

         Nawet przejrzałam angielski, zerknęłam na tę cyrylicę. Szczerze? To liczę na szczęście. Chociaż tyle.

1 komentarz:

  1. Dobre pytanie zadałaś. Jak długo i czy warto czekać na miłość. Tego nikt nie wie. Myślę, że dobrze mieć taką osobę, na której można się wesprzeć, przytulić i kochać. Ostatnio doszłam do wniosku, że związki na odległość przetrwają, jeśli naprawdę dwie osoby się kochają.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam!