czwartek, 23 stycznia 2014

To też jest ciekawe

„A przecież zachował dla Marianne – choć nieuprzejmością było z jego strony to, że nie umarł po jej utracie – niewątpliwe względy, przejawiające się w jego zainteresowaniu wszystkim, co się z nią działo, i sprawiające, że Marianne stała się dlań ideałem kobiecej doskonałości – i później wzgardził niejedną wschodzącą pięknością, ponieważ nie wytrzymywała porównania z panią Brandon”.

http://weheartit.com/sarahleeb

         Ah, uwielbiam książki Jane Austen, szkoda, że nie mam czasu (aha, raczej: tak kiepsko go sobie organizuję, że nie mam) by przeczytać inne jej książki: „Mansfield Park”, „Emma”… Cytat pochodzi z „Rozważnej i romantycznej” oczywiście. I tak to się dzieje, że rozważna siostra wychodzi na mąż z miłości, a romantyczna z rozsądku. A wydawałoby się, że romanse opierają się na schematach, co? Zastanawiam się nad postacią pana Willoughby’ego. W zupełnie inny sposób jest przedstawiony w filmie (mam na myśli ten z Grant’em). Czy ten człowiek zasługuje na współczucie, litość? Czy jego usprawiedliwienie jest wystarczające? Ha! Gdyby osadzić tę historię w dzisiejszych czasach, to Marianne byłaby dziwaczką, która dostała bzika na punkcie faceta. A Willoughby byłby usprawiedliwiony – bo przecież jego postępowanie, libertynizm, zamiłowanie w przyjemnościach jest dziś na porządku dziennym, idealnie wpisuje się w ‘klasyczny’ obraz wolnego faceta przed trzydziestką. Tylko że tamte czasy były zupełnie inne. Zdefiniowane przez konwenanse. To też jest ciekawe – jaką drogę przebył człowiek od życia w jaskiniach i czczenia bawołów i latania praktycznie nago do takiego momentu w historii, gdzie kobiecie nie wolno było obcemu mężczyźnie ukazać nawet nadgarstka, czy kostki, wygórowanych wymagań wobec otoczenia! Niesamowite.
         Ok., porzucę te swoje przemyślenia, choć niewątpliwie i nieskromnie napiszę, że interesujące.
         Myśli kreują rzeczywistość. Motto bloga, na którego wrzucam swoje wpisy. Jak to dziś się zamanifestowało? Nie było zajęć z literatury popularnej – a więc nie było kolokwium. Nie, nie narzekam. ;)
         Sprawdzam pocztę, ale żadnej odpowiedzi od pani doktor w sprawie referatu jeszcze nie otrzymałam – co za lipa. Wiem, że będę musiała go poprawić, ale wolałabym już wiedzieć jak tragicznie mi poszło. Kurczę, zrobiła się 23, więc dziś już na pewno mi tego nie wyśle.
         Zmykam, okropnie mi zimno w pokoju. Co z tego, że grzejnik gorący, jeśli stare są okna i mam niebieskie ściany? Kolor niebieski nie sprzyja temperaturze. W swoim domu będę miała klimatyzację, czy inne ustrojstwo, które zadba by temperatura w tym czy innym pomieszczeniu miała się utrzymać na konkretnym stopniu. Wtedy nie będę miała żadnego problemu jeśli chodzi o kolor ścian.
         Pouczyłam się trochę na język starocerkiewno-słowiański. Metateza, koniugacja I, II, V, deklinacja V, II, I, aoryst sygmatyczny, aoryst asygmatyczny. Te terminy brzmią jak jakieś nazwy chorób okropnie zaraźliwych.

         Coraz więcej osób nie tylko zagląda, ale i komentuje na blogu. Cieszę się z tego. Zawsze to jakaś interakcja. Taka inna niż na forum czy na czacie. Każda może być wartościowa, ale to już zależy od uczestników rozmowy, prawda?
P.S. - Co powiecie na "ściaśnienie" bloga? Mniejszą czcionkę i węższą kolumnę z notkami? Może wtedy będzie lepiej czytać notki, jak myślicie? ;)

1 komentarz:

  1. pani Austen, siostry Bronte...u mnie w rodzinie mają mocną pozycję, nawet moja siostra musiała otrzymać imię ( jak każdy z rodzeństwa, literackie, a co! XD) po jednej z sióstr...:) książki epokowe, choć, wielu nazywa je tandetnymi romansidłami ale...ale jednak klasyka i cóż, tandety tam nie dostrzegam zbyt wielkiej:)
    klasyczny model...jakże ja mam dosyć wszelkich klasycznych modeli, przez które obrywa się non stop za coś, czego w ogóle się nie zrobiło. męczące doprawdy, ale to już chyba zgoła inny temat.
    i czy to droga długa? raczej, jak mgnienie oka. nasza cywilizacja jest niczym wobec rozszerzającego się wszechświata. cala ludzkość to pyłek na wietrze.
    i każda rozmowa jest wartościowa. nawet ta na niskim poziomie, czegoś nas może zawsze nauczyć:)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam!