wtorek, 11 lutego 2014

czas dojrzeć

godz. 17.05
      Tak sobie teraz siedzę i przeglądam forum netkobiet. Znalazłam je wpisując w wyszukiwarkę frazę „forum dla samotnych”, to było pierwsze miejsce nie zaspamione i na pierwszy rzut oka wydawało się, że całkiem sympatyczne. Wciągnęłam się, napisałam już ok. 15 postów. Większość jednak tak przeglądam i mam mieszane uczucia. Z jednej strony naprawdę ludzie mogą mieć popierdzielone życie, z drugiej jednak strony mają popierdzielone w głowie – czasem oba zjawiska występują równocześnie… Czytam wątki dotyczące związków z drugimi ludźmi – ja za granicą, facet w PL; mam depresję egzogenną i problem z wyglądem, ale sukcesy w pracy; poroniłam, a mój facet ode mnie ucieka; facet powiedział mi, że nie satysfakcjonuję go w łóżku… W żaden sposób nie chcę umniejszać problemów, czy zastanawiać się w swoim dzienniku nad rozwiązaniem tych problemów – ani nie mam po temu kompetencji ani nie miałoby to najmniejszego sensu. Jednak doszłam do jednego wniosku, że nie chcę być w związku, w którym nie mogę polegać na drugiej osobie. Zawsze wydawało mi się, że przyjaźń jest równie ważna jak miłość. Jeśli kocham, to ufam, a więc mówię o tym, co mi leży na wątrobie. A że kocham i szanuję, to robię to w delikatny sposób, a nie z awanturą. To przecież wydaje się być proste. Jednak jak widzę po tych wszystkich wpisach, to wcale takie nie jest. Zresztą, co ja tam mogę wiedzieć.
godz. 22.20
     Egzamin z teorii literatury zdałam. Na 3,5. Wkurzyłam się na siebie. Ale tak to jest – gdy dadzą Ci palec masz ochotę na całą rękę. Wylosowałam zagadnienie epiki i kategorie literackości. Jakoś wybrnęłam. Zresztą wszystkie zaliczyłyśmy. I dobrze. Został mi tylko jeszcze piątek i kolokwium z psychoanalizy i krytyki feministycznej, no i egzamin z Młodej Polski. Dopiero dziś zaczęłam przygotowywać te punkty, ale jest ich tylko 11, więc mam  tenadzieję, że da się je jakoś ogarnąć. Forma egzaminu ma być pisemna, a więc w teorii – mniej stresu. Zobaczymy jak to będzie w praktyce.
     Ćwiczyłam dziś przez ponad pół godziny – jutro pewnie nie będę się mogła ruszyć, ale o to mi w końcu chodzi. Żadnego myślenia i analizowania – czyste działanie. Z korzyścią dla samej siebie.
     Wchodzę na czaterię – tak, już niejednokrotnie obiecywałam sobie, że to ostatni raz, bo tam nie zagląda nikt wartościowy. Z reguły wynikało to z tego, że jakaś rozmowa poszła nie po mojej myśli, albo że ktoś mnie obraził. Do wszystkiego łatwo się zniechęcić, ale czateria dalej pozostaje jakimś takim moim miejscem.
     Wrzuciłam na swoje blogi te piękne teksty – o tym, że przeszłości się nie zmieni i trzeba ruszyć dalej. CYL chcę wznowić, a BeSlimProject będzie jego częścią – w końcu na ile blogów mogę się rozdrabniać? 
     Dziś w busie powiedziałam sobie, że czas dojrzeć – zachowywać się spokojniej, mieć dystans do wszystkiego, wyzbyć się emocji, które przeszkadzają. Dojrzeć.
     Właśnie mi ktoś zaproponował „sex po przyjacielsku”. A ja dalej się łudzę. I rozglądam się. I czekam…

Jason Walker – Cry

2 komentarze:

  1. 3,5 to dobra ocena. Na co narzekasz, dziewczyno? Zdalas i to jest wielki sukces. Jak tak czytam o tym, czego sie uczysz... Oj, strasznie to brzmi.
    Zazdroszcze ludziom, ktorzy potrafia sie komunikowac z innymi przez internet. Ja nie potrafie. Jesli nie moge komus spojrzec w oczy, to dla mnie to nie rozmowa.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. 3,5 to dobra ocena :)
    Dzisiaj ludzie coraz rzadziej rozmawiają z sobą, o swoich problemach. Wolą debatować o nich z obcymi. ale czy to rozwiązuje problemy?

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam!