piątek, 13 kwietnia 2012

Somebody I used to know


czwartek, 12 kwietnia 2012, godz. 13.25

 
To smutne. Dzisiaj wystarczy, że usuniesz kogoś ze znajomych na facebooku, usuniesz numer telefonu, numer internetowego komunikatora i koniec. Jeśłi ta osoba dalej, tak jak wcześniej się nie odezwie, to gdyby nie to, że zapisuję swoje myśli w tej formie, gdyby nie wspomnienia… Wygląda to tak, jakbyśmy się wcale nie poznali, jakby tego wcale nie było, ot, taki sen. Niczego nie warty, bo nic po nim nie zostało. Nawet cholerne wspólne zdjęcie, która i tak z łatwością można by było usunąć. Takie czasy czy tacy ludzi? Nie jest mi dobrze z tym jak postąpiłam, ale mogłam zrobić inaczej? Chciałabym wiedzieć, chciałabym by ktoś mi powiedział. A K.? Nie odzywa się wcale, a wcale. Jedynym co mi pozostaje to zapomnieć, nie myśleć o tym. A czy uważać to za związek? No nie, spotkaliśmy się tylko kilka razy i stracił zainteresowanie. Trochę to, myślę, podkopało i tak już wątłe moje poczucie wartości i zwiększyło i tak już dużą ostrożność. Jakby naprawdę nie mogłabym spotkać kogoś z kim mogłabym być szczera? To takie wielkie wymagania? Naprawdę?
Ale i niech odnajdę dobre strony, wypiszę sobie to, czego się nauczyłam dzięki temu:
*upewnij się, że komuś się podobasz; *nie całuj się na pierwszej randce;
*nie ma kasy? nie ma perspektyw na związek. I chuj. Jestem materialistką.
*MUSICIE mieć wspólne zainteresowania – te same gatunki muzyki, książki, filmy;
*niech Cię odprowadza albo upewnia się, że bezpiecznie wróciłaś do domu – zależy mu na Tobie;
*zamiast „grać w gre” chętnie z Tobą porozmawia;
*przeciwko szczypcie zaborczości nie mam nic;).
Ojejej. 7 cudownych punktów. Trochę rad się uzbierało. A czy ja znajdę takiego faceta? Takiego specjalnie dla mnie, dla którego ja byłabym specjalna. To tak dużo?
A gdy wreszcie spotkam kogoś – ma mieszkać we Wrocławiu? No super. Oczywiście, że na czaterii, gdzieżby indziej?
Zacięłam się. Siedzę właśnie na wykładzie literatury staropolskiej. Ta, z tego przedmiotu który jest dla mnie kłopotem i który się za mną wlecze. Nienawidzę tej kobiety. Ale jakoś muszę sobie z tym poradzić, pomimo że jeszcze z nią nie rozmawiałam. Ba! Nie zaczęłam się nawet uczyć… Nie, nie lubię tego tematu, nie myślę o tym. Niedługo (48h) zacznę działać w tym kierunku. Tak jak i z bieganiem. Impuls – działanie. Uśmiech =).
Somebody That I Used to Know - Walk off the Earth (Gotye - Cover)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam!