czwartek, 5 kwietnia 2012 godz. 22.30
Żałosne. K. jakąś godzinę temu wrzucił coś na fb – byłam wtedy
dostępna na gg – nie napisał. Na twoo.com – serwisie gdzie się poznaliśmy także
jest dostępny, może pisze, ale bynajmniej nie ze mną. Postanowiłam że pierwsza
teraz do niego nie napiszę, nawet życzeń – choć myślę, że jeśli się z kimś
jest, to z życzeniami się dzwoni… Tak czy inaczej nie mam pojęcia jak się to
potoczy. Po świętach chcę się z nim spotkać tylko raz – myślę, że to wystarczy.
Powtarzałam się już z tym, że zrywanie przez fb, sms, telefon, jak dla mnie
jest na za niskim poziomie. Tyle chociaż, że do osób, bagatela, poznanych na
czacie mogę się pożalić. Nie wiem sama czy dobrze z tym robię. Czy to zdrada?
Czy to może jest właśnie na tym niskim poziomie którego chcę się wystrzegać?
Może ktoś mógłby mnie oświecić, bo ja nie mam pojęcia. Chciałabym z kimś
porozmawiać, z K. również. Ale jest jak jest. A dziś znowu trochę łez
przelałam przez to. A przecież nie warto.
Choć z drugiej strony napisała dzisiaj do mnie M. –
zdziwiło mnie to, pytała się co z K., napisała mi żebym się nie
przejmowała. To miłe. Może jednak nie jest tak źle jak mi się wydaje i kogoś
jeszcze obchodzi mój los? „Nie przejmować się” – łatwo powiedzieć, niby wiem,
że to przecież nic takiego – tak jak A. wczoraj mi powiedziała – „tego
kwiatu pół światu”, ale mimo wszystko to przykre, że ktoś Cię tak traktuje,
albo po prostu ignoruje, skoro spytał się mnie czy chcę być jego dziewczyną.
A teraz jeszcze czuję się niezręcznie, nie chcę wracać do
tamtych wpisów, ale pamiętam gdy musiałam zapłacić za bilety do kina za nas
oboje. A teraz tata powiedział (nawiązując de facto do sytuacji siostry, nie
mojej), że facet który mówi że nie ma kasy i jeszcze jakby czegoś wymaga od
dziewczyny jest totalnym zerem. Rozumiem, że ktoś nie ma kasy – ale po co w
takim razie zapraszać kogoś do kina, przynajmniej nie sprawdziwszy naprzód cen
biletów? Ale o tej sytuacji z kasą piszę tylko tutaj, nie chcę przed nikim
wyjść na materialistkę, bo być może źle odbieram tę sytuację, być może wyolbrzymiam,
jak zwykle.
Dość ponury ten wpis. A zamiast go pisać chciałam
przepisywać notatki z morfologii. Czy znajdę kiedyś chłopaka który zamiast mnie
(nawet nieświadomie) odciągać od tego co ważne, będzie motywował i dawał
wsparcie? Pierwszy związek i takie negatywne doświadczenia, nie wiem jak sobie
z tym poradzę – napisałam tak do P. z czatu. Superprzystojny facet, dlaczego ze
mną pisze? Dość dobitnie, jednym słowem podsumował Piotrka gdy chodziło o ten
fb i to, że w tym czasie do mnie nie napisał, choć byłam dostępna – „debil”.
Taki mały uśmiech na twarzy poprzez łzy;).
Ok., no a dzisiaj dzień spędziłam sama nie wiem jak. Trochę
nerwowo. Ale z jednego mogę się cieszyć. Zażyłam heroinę, ah, to miałam napisać
– przeczytałam. Tomasz Piątek – „Heroina” bestseller Wydawnictwa Czarne –
lektura na literaturę najnowszą. Co mnie w niej urzekło? Język, sposób
opowiadania – interesujące, fabuła – ni to pokręcona, ni to wyrazista. I to
jest ta jedna rzecz z której mogę się cieszyć. Pierwszy dzień świątecznej
przerwy – jeden punkt z kalendarzowej listy „TO DO” zrealizowany;).
No to tyle. 22.54. Nawet nieźle idzie mi pisanie gdy się
skoncentruję i nie rozpraszam Internetem. No to teraz wrzutka na blogspot,
prysznic, notatki i sen;). Lubię planować, a jeszcze bardziej odznaczać –V-
swoje plany. Trzymajmy się.
Marlon Roudette – New Age
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz