niedziela, 12 października 2014

niepokój

     To właśnie czuję. Ani się nie zmniejsza, ani nie rośnie raptowanie. Tylko czai się gdzieś z boku, jednostajnie. Nie wiem czy to z powodu wczorajszej rozmowy z C. (nic już później do mnie nie napisał), czy dlatego, że ktoś do mnie napisał na gg i no nie wiem tego na pewno, ale coś czuję, że to p.. A może sobie to ubzdurałam? A może ten niepokój to wina opowiadań Marty Fox? „Do rana daleko” i „Po nitkach babiego lata”? Zebrane w tomie „Pierwsza miłość”, który dostałam od mamy na 13 urodziny. „Do rana daleko” daje nadzieję. „Po nitkach babiego lata” ją odbiera. Czuję się jakbym była na jakieś krawędzi.
     Czytałam dziś Iwaszkiewicza – wiersz z tomiku „Lato 1932” zrobił na mnie największe wrażenie:

XXXVII

Ja tylko tak udaję,
Że się nocy nie boję,
Kiedy w moim pokoju
Przed czarnym oknem stoję.

Aby spojrzeć na niebo,
Siłą przymuszam siebie –
I widzę straszne obłoki
I straszne gwiazdy na niebie.

I drzewo takie czarne,
Co rośnie niedaleko,
Gdy schowam się do łóżka,
Zostaje pod powieką.

Przyciskam się do piersi
Twojej, gdzie serce śpiewa,
A w nim prawdziwe szemrzą
Spokojne noce i drzewa.

     Więc może ten niepokój wziął się z tego wiersza? Pragnienie kogoś kto dałby mi te „spokojne noce i drzewa”. Iwaszkiewicz znalazł tę osobę (nie piszę, że kobietę, ponieważ, ot ciekawostka, najprawdopodobniej był gejem, albo biseksualistą). Moje serce nie śpiewa, trochę mu do tego daleko. Jak bardzo daleko?
     Cały dzień łażę po domu i nic specjalnego nie robię. Ok., opracowałam sobie kazanie na dzień św. Katarzyny, ale tekstu na dziennikarski warsztat językowy jeszcze nie skończyłam. Korzystam z kilku źródeł by napisać tekst i bardzo się staram by nie popełnić najmniejszego plagiatu, z polskich stron wyciągam tylko informacje. Wolę chyba jednak korzystać z artykułów BBC i Timesa, zawierają więcej informacji. By dogonić w długości tekstu S. muszę napisać minimum jeszcze raz tyle. Powinnam wziąć się w garść.
     Mama wczoraj przywiozła „OrbiTraca”. Próbowałam trochę na nim ćwiczyć gdy byłam sama w domu. Kolana tak mnie bolały… Wcale nie mam siły na tym ćwiczyć. Myślę również o wprowadzeniu dwóch rzeczy w życie… Stałe pory posiłków. Trochę mnie to przeraża, bo przecież dwa razy w tygodniu wstaję przed 6. Więc nawet w niedzielę musiałabym zrezygnować ze słodkiego wylegiwania się łóżku. Dzisiaj tak sobie leżałam do 10… Kto nie lubi tak sobie leżeć? Pełny relaks. ;) Związana trochę z tymi stałymi porami posiłków jest 12-godzinna przerwa w jedzeniu. Obejrzałam filmik dziewczyny z Azjatycki Cukier, mówi ona o tym, że dzięki temu dajemy odpocząć swojemu organizmowi, przetrawić wszystko itp. Itd. Te stałe pory posiłków.. 15-minutowa różnica to chyba niedużo, ale godzinna już na pewno. Pomyślę. Małe kroczki, co?

Chris Daughtry – What about now

3 komentarze:

  1. Czasem niepokój wyprzedza zdarzenia, jakbyśmy wiedzieli już, że coś się dzieje...jak w ciszy przed burzą, może to właśnie taki? Może każe nam szerzej otworzyć oczy po prostu?

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie taki wewnętrzny niepokój pojawia się zwykle przy zmęczeniu - psychicznym lub fizycznym - rozdrażnieniu. Cholernie ciężko go zwalczyć,nie mam niestety sprawdzonego sposobu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko zaczyna się od małych kroczków..

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam!