wtorek, 22 stycznia 2013

Piwnie ;)



                To nie wyszło fajnie. Nie podoba mi się to. Tylko ja z całej grupy nie musiałam pisać sprawdzianu z bibliotekoznawstwa. 5 z niemalże pocałowaniem w rączkę. Powinnam niby być zadowolona. W końcu też naprawdę to ja byłam osoba najbardziej aktywną na zajęciach. Tylko z jakiej racji mam sie uważać za lepszą od innych? Nie podoba mi się to uczucie, ten stan w którym teraz jestem. To takie niewygodne. Nawet trochę mi się jeszcze ręce trzęsą, gdy stukam w klawisze tej komórki.
                Pani dziekan powiedziała jeszcze, że no same 5 tutaj, że będę miała stypendium naukowe. Z tego akurat sie cieszę, naprawdę. Wreszcie nie będę wyciągała kasy od rodziców na nic. Ale to dopiero od października jeśli już. Póki co musze sobie dawać rade.
Kończę te wypociny, wychodzę z uczelni spotkać się z Gosią. Odreagować cały ten dzień. Z uśmiechem.
                21.30. W porządku. Jest w porządku. Na tym się skupiam. Nawet nie chce mi się już pisać nic więcej. Z Gosią spędziłyśmy świetne 2 godziny cały czas rozprawiając na różne tematy, wyżaliłam jej się na temat siostry, Gosia na temat studiów. Ale też pośmiałyśmy się – ogólnie, było miło. Byle więcej takich wypadów. Może też z większą ekipą? Chciałabym, nie ukrywam.
                Jutro nie wiem czym jechać na uczelnię – pociągiem po 7, busem po 8 czy pociągiem przed 10? Chyba tym późniejszym pociągiem, wyśpię się. Nom, tak mi będzie najbardziej pasować. Co prawda prawie godzinę spóźnię się na gramatykę, ale chyba u mnie to tylko chodzi o wpis, no ale nie wiem. Najwyżej wkręcę, że mi ten pociąg się spóźnił czy coś. ;d Ah, to kombinowanie.
                Kończę więc na dzisiaj z Internetem, idę się myć i spać. Uśmiech ;P.
Skillet – Comatose.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam!