Nie
ma to jak nierealizowanie swoich planów. W sensie, że cały dzień spędziłam w
domu, nie zmotywowałam się do wyjścia z łóżka aż do 8.40. Przynajmniej się
wyspałam, więc nie narzekam.
W
sklepie uczyłam się trochę o Bogurodzicy z Michałowskiej, obejrzałam też po raz
enty „You’ve Got mail”. Uwielbiam ten film, ale nie będę się już na ten temat
powtarzać ;). Mogłabym za to rozpisać się na temat artystycznej wartości
przekazu kcyńskiego Bogurodzicy, którą w swoich kronikach Jan Długosz nazwał carmen patria. Tylko, tak naprawdę, kogo
to obchodzi? J
Odpisała
mi jednak dzisiaj Magda. Ciekawe. Lena – szuka mądrego lekarza, który
pomoże jej załatwić urlop dziekański. Swoją drogą, to naprawdę nie fair, że ona
tam została, a ja nie mogłam. Ale może to dobrze, może tak miało być. Tamara (na
blogu zmieniam jej imię ;)) – wszędzie usprawiedliwia się swoją ciążą. No cóż,
co mi do tego?
Ok.,
nie, wcale nie zaglądałam na demoty, no oczywiście, że nie. Trudno jest się
oderwać od Internetu, wiem o tym. Za dobrze. Idę się myć.
Within Temptation – Memories.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz