niedziela, 20 października 2013

Powtarzam sobie, że nic na siłę...

Wchodzę na te różne dziwne, dzikie czaty i szukam szczęścia. Z naprawdę miernym skutkiem. Powtarzam sobie, że nic na siłę, i nawet gdy dochodzi coś do czegoś, to zmykam, nie zgadzam się na spotkanie. Chociaż o czym ja piszę, w sieci już daawno nie spotkałam nikogo konkretnego. Powinnam porzucić ten temat, dać spokój. Czekać. Działać.
                Trafiłam ostatnio na funskanie po raz kolejny na chłopaka, z którym chodziłam do klasy przez podstawówkę i gimnazjum. Gdy jakoś wcześniej z nim pisałam szukał dziewczyny po to, by móc się ustatkować. Nie powiem, zrobiło to na mnie wrażenie. A w piątek? Chyba musiał się rozczarować, skoro pisał mi nawet (zanim się sobie wyjaśniliśmy) o tym, że ma numery do dziewczyn, do których jedzie się tylko po jedno. Spoko. Tak też można. A ja jestem wielką naiwniaczką, czekającą na więcej. Zresztą tak właściwie, to gdzie miałabym kogoś spotkać? Przy komputerze? Świetny sposób, by znaleźć sobie kolejnego nerda, któremu z góry podziękuję.
                Wolę jednak wciąż żywić się tą nadzieją, niż skończyć jako jakaś „cizia”. Gdzie tu szacunek dla samej siebie? To już wolałabym zostać dziewicą do końca życia. Albo nie. Mogłabym zostać właśnie taką kobietą wyzwoloną, czemu nie? Szkoda tylko, że wciąż mieszkam z rodzicami. Hahahaha, ale pierdolę głupoty.
                Ah, siedzę na łóżku z laptopem na kolanach i śmieję się jak głupia. Z tego obrazka obok też.
                Z jednej strony potrzeby fizyczne – to takie prymitywne i szczerze pisząc, w świetle dnia rzadko o tym myślę. Wkracza tu chyba jakiś rodzaj pruderii. Z drugiej strony potrzeba zwyczajnej czułości – dlaczego mam się do tego nie przyznawać? Byłoby cudownie wiedzieć, że kogoś jeszcze obchodzą drobnostki związane ze mną, np. to jak się czuję, czy coś w tym stylu.
                Dobijam się, a powinnam tego unikać. Uśmiech. Nawet przez łzy. Wyłączę tego laptopa i poczytam „Próchno” W. Berenta. Akurat kawałek dobrej młodopolskiej poetyckiej prozy, to akurat to, czego mi potrzeba.

Katy Perry – Unconditionally

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam!