wtorek, 20 marca 2012

Nowy rozdział.


piątek, 16 marca 2012 godz. 22.50

Nowy plik, nowe słowa, nowe nastawienie, nowy rozdział. Czy naprawdę można ot tak, zmienić swoje życie z dnia na dzień z samym tylko postanowieniem? Gdy wczoraj zaczęłam myśleć w ten sposób – ot, nie z horoskopu, a z billboardu na siatce między tramwajami zwróciły moją uwagę słowa – „Zmierzasz w dobrym kierunku”. Czy czegoś więcej potrzeba? Znak z niebios, od najwyższego. Któż z nas nie lubi myśleć w ten sposób? Z moim Piotrkiem spędziłam wczoraj pięć godzin, dość krótko biorąc pod uwagę nasze standardy;). Chciał się głównie całować, ja też, ale przecież siedzieliśmy w manufakturze pełnej ludzi – niezbyt mi to odpowiadało więc głównie tylko się przytulaliśmy, a dobrą godzinkę Piotr praktycznie spał na mnie – podobnież było mu tak dobrze;). Gdy usiedliśmy znów na tej ławeczce przed manu po dość krótkim czasie Piotr stwierdził że musi już wracać. Nie powiem, czułam się trochę zagubiona – było przecież tak miło, a on zwiewa.
Choć może nie powinnam tak tego odbierać. Ale faktem jest to że chowam te wszystkie swoje wątpliwości i negatywne myśli – tylko gdzie indziej mogłabym sobie z nimi poradzić jak nie tutaj? Wyrzucając je z siebie w dość szybkim tempie na klawiaturę z której jakimś technicznym cudem literki pojawiają się praktycznie w tym samym momencie na ekranie, zamieniają się w słowa, słowa zamieniają się w zdania. A gdy po chwili przerywam i zacinam się, mogę wrócić do swoich myśli czytając to co wcześniej napisałam, zastanawiając się nad tym jeszcze raz, być może już z innej perspektywy, zauważając coś, co wcześniej przeoczyłam. To w pisaniu jest właśnie najlepsze.
Uśmiech pojawia się na mojej twarzy gdy pomyślę o technologiach informacyjnych które mieliśmy w czwartek. Przerabiamy PowerPointa, pomijając szczegół, że to dla mnie pikuś – zrobiłam ciekawą prezentację o elfach – reszta grupy o wybitnych pisarzach. Później prowadząca zajęcia kazała nam się dobrać po dwie osoby i wylosować sobie temat na który będziemy musieli zrobić prezentację w PowerPoincie. Dla siebie i Magdy wylosowałam romans. Haha, nie ma nic fajniejszego niż pisać o romansie w kontekście literatury staropolskiej;).
Powiedział mi także, że być może prześle mi jeszcze tego samego wieczora swoją recenzję – nie doczekałam się. Teraz także nic nie pisze – dlaczego?
Zastanawiają mnie jego słowa - zauważył bowiem, że to iż jestem w związku na facebooku polubiło 15 osób – półżartem zaczął się obawiać o to, że jeśli coś nie wyjdzie to będzie się ich mógł spodziewać pod domem z widłami. W każdym razie powiedział coś w tym sensie. Zbagatelizowałam to, jednak teraz tak się zastanawiam, że może jednak jest w tym jakieś ziarno prawdy? Że może nie jestem pozostawiona sobie samej tak jak mi się wydaje i że może jednak, mimo wszystko są ludzie którzy za mną stoją, których obchodzę? A może znów wyolbrzymiam? Za dużo tych mórz.
Czuję się zadowolona teraz z siebie – pod tym względem, że ta notka ma jakiś kształt. Akapity odpowiednio porozdzielane tematycznie, a nie przypadkowo. Dwa akapity dygresji, ale jednak krótki powrót do głównego wątku także się znalazł. Może nie jest ze mną tak źle pod względem technicznym w pisaniu jak sama uważam? Choć wiem, bardzo daleko mi do doskonałości, trzebaby popracować nad składnią, powtórzeniami, pewnie interpunkcją. Jednak ogólnie da się to nawet czytać.
Na dziś to chyba tyle, wena powoli mnie opuszcza. Dobrej nocy;).
Deemah – Should have kissed you.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam!