wtorek, 20 marca 2012

Braku werwy ciąg dalszy.



Odpuściłam sobie dzisiaj łacinę, co prawda było to kolokwium, ale naprawdę nie czułam się na siłach by wziąć się w garść i pouczyć, zaliczę je za tydzień. Wiem, że nie powinnam była. Teraz zresztą także nie czuję się tak jakbym już odzyskała wenę, werwę czy jakkolwiek. Od ośmiu już minut zanagłówkowałam wpis, a pojawiło się dopiero 56 wyrazów. Ten pieprzony smutek dalej mnie trzyma.
W Australii przeprowadzono ankietę wśród nastolatek dotyczącą odżywiania. Wyniki?
1.       20% dziewczyn nie widzi nic złego w zmuszaniu się do wymiotów po posiłku;
2.       60% dziewczyn skłonna jest zaryzykować niebezpieczne metody odchudzania się dla lepszego wyglądu i samopoczucia;
3.       50% dziewczyn regularnie się głodzi;
4.       45% dziewczyn stosuje różne diety;
5.       25% dziewczyn zdecydowałoby się na chirurgiczną operację odchudzającą.

Przerażające. Ale to wszystko wina mainstreamu, promowanie bliskich wydumanemu ideałowi sylwetek, naśladowania swoich idolek, chęć osiągnięcia perfekcji. Znam to. Przynajmniej wydaje mi się, iż dość dobrze poznałam środowisko takich dziewczyn w blogosferze, sama chciałam (a może nadal chcę?) stać się jedną z nich. Jednak zawsze mnie wkurzało to, że one ważą po 60, 50 kg i walczą z swoimi „nadkilogramami”. Po co? Ja mam powody, a właściwie jeden wielki – swoją wielką wagę, ale one?
Zastanawiam się właśnie jak wyglądałyby w Polsce wyniki takiej ankiety – jak dla mnie byłyby tylko trochę procentowo niższe. Oto jeden z milionów problemów na świecie, bo nie tylko w Australii i Polsce.

K. wysłał mi dziś na GG link do swojej recenzji krótkometrażowego filmu, praktycznie nie pisaliśmy, polecił mi tylko bym obejrzała ten film, później znikłam z GG bez słowa, chyba niespecjalnie się tym zmartwił.
Postanowiłam, że nie będę już swoich słów samolubnie przechowywać na swoim dysku, co i tak przecież wcale nie jest do końca bezpieczne, ale także powróciłam kolejny raz w blogosferę. Mimo wszystko szuka się tego kontaktu z czytelnikiem, nawet tylko biernym odbiorcą. Przecież i w poprzednim pliku w trakcie pisania jakby zwracałam się do „wirtualnego odbiorcy” (patrz: Aleksandra Okopień- Sławińska). Może i przez to trochę w inny sposób będę pisać, poruszać inne tematy. Aczkolwiek postaram się nie pisać niejako „pod publikę”, to i tak za wiele dobrego nie przyniesie. A oryginał zachowuję na dysku. Na bloga tylko kopiuję swoje słowa. Ale czy one są tego warte?

Snow Patrol – Chasing Cars

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam!