środa, 13 listopada 2013

Marudzę.

Ostatni wpis sprzed 10 dni. Ah, wiele się zmieniło. Mam za sobą (nie, nie to co myślisz) pierwszą wizytę u ginekologa. Nie, nie było to miłe doświadczenie, totalnie nie. Dzięki temu jednak dzisiaj dostałam po raz pierwszy od sierpnia miesiączkę. A to jest powodem mojego kiepskiego samopoczucia dzisiaj.  Pojechałam tylko na angielski i ćwiczenia z teorii literatury, potem stwierdziłam, że nie dam rady tak długo siedzieć na zajęciach. I poszłyśmy z A. do biblioteki poszukać kilku rzeczy do pracy na zaliczenie semestru – nie spieszyło nam się do domu, miałam trochę
czasu do busa. Po wyjściu z uczelni na poprawę nastroju kupiłam sobie czekoladę. A co mi tam. W końcu wsiadłam do busa i za chwilę przyszła N. z S. – obie nie poszły na zajęcia – wykorzystując swoją drugą nieobecność. Wkurzyłam się, bo ja nie mogę się źle czuć i nie iść na zajęcia? Mam kuwa prawo – brałam hormony. Ale kogo to obchodzi? Ech. Zbieram się, bo już prawie 23. Marudzę.A to z boku, to druga sprawa.
Maroon 5 – She will be loved.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam!