Babcia nadal w
szpitalu. I nie jest dobrze. Byłam u niej tylko raz. A moja wizyta wyglądała
tak, że siedziałam na pustym łóżku obok i płakałam. Dobrze, że wujek stał przy
łóżku i mnie zasłaniał. Osoba tak pełna życia nie może nawet sama wstać z łóżka…
Cholerne życie. Pieprzone! Cisną mi się pod klawiaturę pewne słowa, ale wiem,
że zabrzmią okropnie. Że przez to ja wyjdę na okropną osobę. Dlatego nie
napiszę o tym. Może kiedyś. Gdy nabiorę dystansu, może zmienię zdanie. Na dziś
zamykam w sobie wszystko co dotyczy babci.
Fajna umiejętność prawda? Rozwinęłam ją w
sobie chyba jeszcze w Łodzi. Wyłączać się całkowicie zapominać o świecie czy o
danym problemie. Kiedyś taka nie byłam. Doszłam do wniosku, że to może przez te
dwie operacje na wyrostek. Może do tej pory w pewnym sensie do końca się nie
obudziłam z tej śpiączki? Przecież dziś moje życie wygląda jak sen wariata.
Tylko moje podejście do tego wszystkiego jest poważne – poza fragmentami gdy
się wyłączam, a nie wesołe i beztroskie jak po „głupim Jasiu”, gdzie
zachwycałam się tym, że pielęgniarka ma identyczne okulary jak moje. To był
haj.
Sesja zaliczona. To dobrze. Zdałam ten
egzamin z literatury Młodej Polski – i S. także. Dostałyśmy tylko dwa pytania z
tych pięciu z pierwszego podejścia. Taki psikus. Każda z nas zaliczyła na 3.
Cóż, więcej nie było co wymagać. Trzeba było o ocenach pomyśleć o wiele
wcześniej… Jest jak jest. Ważne, że wszystkie wpisy są pozytywne i że indeks
już leży w dziekanacie. Nic tylko wyczekiwać na plan zajęć (zżera mnie
ciekawość jakie to przedmioty się pojawią i jacy wykładowcy) i rozpoczęcia
semestru. Myślałam, że na uczelni pojawię się dopiero 3 lutego, ale na stronie
mojego uniwerku pojawiła się informacja o dodatkowych zajęciach – za dodatkowe punkty
ECTS. Jedne mi bardzo przypadły do gustu – Język angielski w biznesie. Gdyby
było to cokolwiek innego o biznesie czy rachunkowości chętnie bym na to poszła,
ale niestety. Zastanawiałam się nad przedmiotem – Gramatyka języka angielskiego
– ale stwierdziłam, że przecież to jest coś z czym sama sobie poradzę. Angielski
w biznesie… Słownictwo, zasady pisania tekstów, jak się zwracać do
potencjalnych partnerów biznesowych… Tak, to się na pewno przyda. Wolałabym jak
najszybciej złożyć podanie na ten przedmiot, bo boję się, że braknie miejsc. A
zgłoszenia przyjmują tylko do 28 lutego. Co prawda w planie są dwie grupy, ale…
Muszę się wziąć za swój angielski. Certyfikat na B2 to nie byle co.
No, to sobie poplotłam trzy po trzy. A
teraz idę oglądać kolejny odcinek „CSI:NY”. Trzymajcie się tam lepiej ode mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz