Sobota wieczór, a siedzę w domu z rodzinką, a
nawet obok niej. Połowa familii ogląda sobie TV, a najmłodsze rodzeństwo wybywa
sobie ze znajomymi. Ja też bym mogła napisać, zadzwonić do kogoś, umówić się.
Może poświętować początek miesiąca, jak to hucznie zrobiła moja znajoma z LO na
fb – nawet miała zimne ognie! Ale nie mam na to najmniejszej ochoty. Wolę sobie
tak posiedzieć, popisać, może poczytać coś o pozytywizmie. W końcu książka leży
tuż za laptopem. A może film obejrzę. Taką „krainę lodu”, którą wczoraj ściągnęłam?
Wieczór jeszcze młody, więc mogę zrobić to i to.
Dzień mi zleciał przed laptopem. Najpierw grzebałam w sieci szukając
wszystkiego do punktów na egzamin z pozytywizmu, a przez resztę dnia walczyłam
z szablonem na blogu. Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona. Ludki z
terrible-crash, wioski szablonów, szablonownicy, zaczarowanych-szablonów,
land-of-graphic i innych mają niesamowite zdolności. Cudowne wyczucie kolorów,
pomysły i w ogóle nad ich szablonami można się zachwycać. Poza tym – robią to
za darmo! A wpisywałam i angielskie hasła by poszukać coś fajnego – nie pojawiło
się za wiele szablonów. Jeśli już to takie proste ale jednocześnie
skomplikowane. Trochę ten html był inny. W każdym razie szukałam, wiele razy
zmieniałam szablon na blogu. Bardzo rzadko któryś zostawał na dłuższy czas.
Dlatego stwierdziłam, że sama sobie zrobię szablon – przecież coś tam potrafię.
I udało się. Zrobiłam. Ten jest już drugi. I pomimo tego, że różowy (a może
właśnie dlatego) bardzo mi się podoba. Co prawda, baaardzo się namęczyłam,
wiele razy zmieniałam koncepcję… Ale to już za mną. Jestem ciekawa jak wy
oceniacie wygląd. Czytelniejszy? Estetyczny? A może wcale nie jest taki fajny?
W każdym razie jest sowa. Jest element notatnika. I o to chodzi.
W
sklepie była dziś pewna nauczycielka z mojej podstawówki. Razem z mamą dziwię
się, że zaczęła się u nas pojawiać. Gdy chodziłam do klas 4-6 była
bibliotekarką. Chociaż nie byłam kujonką (daleko mi było do średniej 4,8…), to
spędzałam tam bardzo wiele czasu. Sama wpisywałam na karty wypożyczenia
książek, wpisywałam ich oddanie. A pani bibliotekarka, była tak miła, że kazała
mi na siebie mówić „ciociu”, zresztą nie tylko mi. Potrafiła znaleźć rodzinne
koneksje z połową uczniów z mojej klasy. Fakt, że na wsi rzeczywiście spora
część ludzi, z którymi się spotykamy w szkole jest dalszą lub bliższą rodziną,
no ale bez przesady. Wtedy się nad tym bardziej nie zastanawiałam. No może
tyle, że po śmierci syna – niewiele wtedy starszego ode mnie, szukała sobie
kogoś (ktosiów) – substytutów tego, co utraciła. Dziś też myślę, że to było
głównym powodem tego jej „ciociowania”. Dlaczego o tym piszę? Bo dziś i
wcześniej gdy była w sklepie zwracała się do mnie per „pani”. No to nieźle
przeskoczyłyśmy. Od cioci do pani. Co prawda już bardzo wiele czasu minęło od
dnia, kiedy ukończyłam gimnazjum, no ale… Ah, sama nie wiem dlaczego się nad
tym zastanawiam.
Była chyba z córką i zięciem (albo przyszłym zięciem). Facet wyglądał
dokładnie tak, jak ten mój ideał (każdy go ma). Taki Hugh Bonneville albo James Dreyfus. Taki typ mi się podoba. Nawet w samorządzie jest koleś o urodzie tego
typu (pan S. wspominany w juwenaliowych notkach rok temu). Ha! Nawet mam takiego wykładowcę!
Tak
patrzę na zdjęcia wyżej wymienionych panów, by zalinkować ich zdjęcia na blogu.
I muszę powiedzieć, że się rozmarzyłam. Ah, głupia ja.
a widzisz, ja myślałam, że dziś będę miała dużo do zrobienia i z góry założyłam, że z domu nie wyjdę, a jednak trochę się wcześniej w tym uporałam i teraz trochę mi przykro, że siedzę sama w domu i nie wiem, co z sobą począć, nie wiem czy mam ochotę na film, zrobiłam już pedicure... hm, zaraz coś znowu wymyślę ;)
OdpowiedzUsuńhm, też może bym się z Tobą rozmarzyła, ale kompletnie nie wiem, jak Ci mężczyźni wyglądają, nie mówię tylko o tych z Twojego realnego świata, ale i ze świata showbiznesu ;)
Samotny wieczór w domu może nie być taki zły ;)
UsuńMały psikus - zdjęcia aktorów kryją się w linkach na ich imionach. To fakt, nie podzielę się panami realnymi. Zaborcza jestem, hehe :D
tak, tak, może nie być taki zły, ale planowałam pisać pracę dyplomową, a zrobiłam dziś nawet i to, co planowałam jutro robić :P więc zaskoczyłam samą siebie, włączyłam sobie jakiś film, ale jakoś bardzo mnie nie fascynuje :P
OdpowiedzUsuńzorientowałam się po dodaniu komentarza :D więc już ich widziałam, są w porządku, choć mi się podoba inny typ ;) a co do tego, że nie podzielisz się panami realnymi, to zupełnie rozumiem i nawet nie wpadłabym na to, żeby prosić Cię o jakieś zdjęcia ;)
wspomnienia pozostaną na zawsze, bardzo dużo bardzo miłych wspomnień mam ;)
szablon ładny:) ja się raczej za to nie zabiorę, bo po prostu...nie wiem jak XD
OdpowiedzUsuńwieczory spędzane w domu bywają nieraz zabawne nawet:) a przynajmniej, pozwalają odpocząć.
właśnie się zastanowiłem, czy mam taki ideał i ..chyba nie. nikt nie przychodzi mi do głowy XD
Szablon do zrobienia nie jest taki trudny. Blogspot ma dość dobre narzędzia edycji i można wiele pozmieniać w szablonie bez znajomości CSS czy HTMLu. Polecam się "pobawić". :P
UsuńCóż, może dobrze, że nie masz ideału. Ideały często są zgubne :)
Szablon bardzo ładny . Ja też nie robię własnych. Za dużo z tym roboty... takie moje motto ^^ Bibliotekarka do której można było mówić per ciociu ? Fajna musiała być ^^
OdpowiedzUsuń