Nom dzisiaj nie
mogę napisać, że nic nie zrobiłam. Zrobiłam sporo. Hah, okazuje się, że dzień
może być wystarczająco długi - nawet, jeśli wstanie się po 10. Ale nie będę
narzekać. Nie mam na co. Sklep wysprzątany. Nie tak całkowicie na tip-top, ale
widać ogromną różnicę. Wiem, że to moje, przynajmniej na papierze. Mama zajmuje
się wszystkim na co dzień praktycznie sama… Doceniam swoich rodziców, naprawdę.
Tylko nie potrafię im ani tego za bardzo okazać, ani powiedzieć wprost.
Chociaż, jak zwróciła mi uwagę A. – gdy tak się śmiejemy i mówimy, że wygramy w
totka, albo w RMF tę kasę – to co z tym zrobimy. Ja zawsze na pierwszym miejscu
wymieniam to, że wysłałabym rodziców na wycieczkę – co prawda to „wysyłanie”
posiada raczej negatywne konotacje, jakbym chciała się ich pozbyć (yyy…), ale
nie o to chodzi. :)
Sprzątałam i powstrzymywałam myśli – że w
spalonym budynku mielibyśmy tyle miejsca i nie musiałabym się tak gimnastykować
ani kombinować z rozmieszczaniem towarów… W końcu podświadomy smutek
przekształcił się w totalnie świadomą złość i poirytowanie – oberwało się kilku
człowiekom. Powiedzmy, że to ryzyko zawodowe J.
To był desperacki krok. I kto by pomyślał,
że tak skuteczny? Hahaha. Wolałabym zwyczajny sposób znalezienia drugiej
połówki (0,7 mi nie wystarczy :P).
Wsiąknęłam w bezużyteczną. Takie głupoty
tam zamieszczają, że to jest nie do pomyślenia. :D.
Zastanawiałam się czy jestem no-lifem.
Okazało się, że mało mi nie brakuje…
Uczyłam się trochę. Tzn. pisałam notatki o
wyznacznikach literackości, Cullera i Markiewicza. I ciężko widzę ten egzamin.
Wiem, że się przygotuję, w przeciwieństwie do swojego postępowania przed
pozytywizmem, ale… Te pytania od pani profesor są naprawdę kiepsko
sformułowane. Gdyby jeszcze przy każdym punkcie pojawiło się nazwisko badacza,
wtedy bardzo ułatwiłoby to sprawę. A tak? Teoria literatury nie jest nauką
ścisłą, o ile w ogóle ktoś rozpatruje ją jako naukę (tak, a pojawiają się i
takie problemy). Ilu teoretyków, tyle zdań. A skąd mogę wiedzieć kogo pani
profesor ceni najbardziej? Będzie ciężko.
Pocieszył mnie wpis na fb znajomego z
gimnazjum – „sobota wieczór, a ja się uczę”. Cóż, w moim przypadku to nic
nadzwyczajnego, ale u imprezowicza? Studia zmieniają człowieka :D.
Zaczęłam książkę Kariny Pjankowej – Z miłości
do prawdy. Zapowiada się ciekawie, choć trochę ciężkie tłumaczenie. Kupiłam tę
książkę z ciekawości – jaką mentalność mają współcześni, popularni pisarze
rosyjscy. „Zawodowa” ciekawość?
Piszę z M. na gg. I jest… ciekawie. :x
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz