Mam lenia. Tak wygląda
prawda, nic mi się nie chce. Cały czas tak. Niby przecież jestem w pracy, ale
siedzę tam praktycznie tylko na komputerze. Wracam do swojego pokoju i dalej
marnotrawię czas. Czasem gram w The Sims 3 na naszym wspólnym kompie. Jedynym
moim pozytywnym osiągnięciem dzisiaj jest pilnowanie godzin posiłków – naprawdę
jestem dumna z siebie, nie jadłam dużo, a w miarę często. Chciałam poćwiczyć
skalpel – ale nie udało mi się do tego zabrać, sama nie wiem dlaczego. Cholera,
przecież to wszystko zależy ode mnie. Tu nie chodzi o termin zbliżającego się
wielkimi krokami egzaminu…
Chodzi o to, bym ja sama czuła się
ze sobą dobrze, miała poczucie, że żyję, że się rozwijam. A nie wciąż tkwię w
magicznej rzeczywistości. Choć ironicznie mogę powiedzieć, że teraz nawet
dzięki WINX mogę się rozwijać – bo będę oglądała te odcinki w języku
angielskim. Przed chwilą skończyłam oglądać pierwszy odcinek trzeciego sezonu,
pierwszy mój odcinek w języku angielskim. Kolejny powód do dumy – bo zrozumiałam
wszystko, o czym mówili w tym odcinku. W końcu, co w tym trudnego? To tylko
bajka. Kurczę pocieszam się, ale jakoś słabo mi to wychodzi. Albo dobrze? Sama
nie wiem.
Tę grafikę wkleił na swój profil Brian Tracy. Sama wiele
razy o tym pisałam, ale nigdy nie udało mi się tego ująć w taki trafny sposób –
przeciętni ludzie mają życzenia i nadzieje, a ludzie pewni siebie mają cele i
plany. Zatem ogarniam się (?). Może wstanę rano i przeczytam te dzisiejsze
słowa? By jutrzejszego wieczoru móc z czystym sumieniem, z radością napisać
swój wymarzony wpis. A jakby on mniej więcej brzmiał? Że ogarnęłam papierologię,
że posprzątałam w firmie, że napisałam regulaminy, że mało jadłam i ćwiczyłam, że spotkałam się
z koleżankami, że napisałam tekst na swojego oficjalnego bloga, że myślałam nad
swoją książką, że skończyłam czytać „Upadek” pióra Camus. Co prawda ta książka
nie wpisuje się w pozytywne wibracje – raczej dekadenckie, niemniej jest tak
dobrze napisana i z takim psychologizmem, że tylko można podziwiać autora za
kunszt i znajomość ludzkiej psychiki. Ok., kończę. A na deser rockowa
księżniczka.
Avril
Lavigne - Here's To Never Growing Up
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz