Tak
właściwie to mogłabym iść spać. Zakończyć dzień, jakkolwiek nie patrząc bogaty
w pewne wydarzenia – przyjechała G. z córeczką. Jak zwykle nie mogłam się
nadziwić temu, że to dziecko tak do mnie lgnie. A ja przecież taka niezgrabna
jestem w stosunku do dzieci. Totalnie. Mała niedługo kończy 2 latka. Jak ten
czas leci… A wczoraj wieczorem uświadomiłam sobie, że „mój” rok w Łodzi teraz
będzie zaczynał pisać pracę licencjacką… STOP! Takie myślenie nic mi nie da.
Ja
jestem sobie szczęśliwa, od października zaczynam drugi rok studiów, we
wrześniu mam wakacje, bo indeks już oddałam. Tylko pozostaje dla mnie zagadką
to, jak będą wyglądały te moje wakacje. Oczywiście, to zależy tylko i wyłącznie
ode mnie. Dlaczego więc nie robię pierwszego, łatwego kroku po temu i nie kładę
się wcześniej spać, by odpocząć i wstać wcześniej, nie budzona przez nikogo z
uśmiechem do działania?
Tak
teraz myślę… Gdy znajdę sobie faceta chcę by był on bogaty. Tak, jestem
cholerną materialistką i dobrze mi z tym. Pieniądze może szczęścia nie dają,
ale sprawiają, że jest ono dla ciebie bardziej osiągalne. Mój księciu z
współczesnej bajki, dlaczego to cholery się spóźniasz? Dlaczego karzesz mi
czekać?
Pieprzę
głupoty, wiem. Może to pod wpływem „Another Cinderella Story” z Seleną Gomez
(stąd na końcu jej piosenka). Brzuszek mnie boli. Dlaczego wpierdalam to żarcie
bezrefleksyjnie? Idę się położyć i pozwolę sobie na to by wizualizacja utuliła
mnie do snu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz