http://weheartit.com/Nazxu |
Powoli
tak zaczynam myśleć. Ale wtedy przyprowadzam się do porządku, że przecież
jedyne czego mi trzeba, to zrzucić tę cholerną skorupę – czyli schudnąć. W
swojej wadze upatruję źródła moich towarzyskich fiask. Nawet p., ten głupi p.
powiedział mi coś na ten temat. A ja dalej swoje. Użalam się i wałkuję ten
temat. Powinnam zmienić siebie, zmienić swoje nastawienie. Zresztą nie tylko do
tego, ale do wszystkiego. Pisałam dzisiaj prace na zaliczenie u dr. A. – z powszechnej
i dziennikarstwa. I potrafiłam to zrobić, choć wydawało się to przecież takie
trudne, to się udało. I już nawet to wysłałam. Tak samo chyba jest życiem,
prawda? Wszystko wydaje się trudniejsze niż jest w rzeczywistości. Ah, kończę.
Ważne, że w ogóle coś dzisiaj napisałam. Zasłuchałam się dziś w tym:
hej hej hej, stop! wypowiem się jako facet- nie rozumiem, dlaczego wy za wszystko obarczacie wygląd! serio. po prostu, czasem niektórzy łatwiej wchodzą w związki, inni trudniej. ale to nie rzecz wagi. inaczej, z moją wieczną niedowagą skrajną i mięśniami jak u komara byłbym chyba też wiecznym prawiczkiem jak to mawiają XD ale tak serio, to nie jest rzecz, która się liczy. ok, jeśli chcesz złapać płytkiego faceta, który będzie patrzył tylko na to, czy masz zgrabną pupę i odpowiedni rodzaj miseczki- proszę bardzo, obarczaj o wszystko wagę XD ale jeśli szukasz kogoś, z kim możesz dzielić życie i kto za 50 lat będzie kochał wszystkie twoje zmarszczki, bo są twoje, bo zakochał się nie w twoim ciele tylko ,a w całej tobie i całą taką ciebie bierze, bez żadnego ale- to już trochę zmienia postać rzeczy, prawda? tacy nie lecą na wagę.
OdpowiedzUsuńchodzi mi o to, że jasne, jeśli przez parę kilogramów ( czego ja, wiecznie chcący przytyć nie rozumiem) czujesz się gorzej, to jasne, zrzuć je. ale nie licz, że to diametralnie zmienia życie. owszem, może zwiększyć pewność siebie, lepiej poczujesz się w swoim ciele- i chwała ci za to. ale nie wszystko w tym świecie rozbija się o wagę i mówię to ja, facet:)
Widzisz, rozumiem Twoje zdanie. Jednak w moim przypadku wcale nie chodzi o "kilka kilogramów", ważę jeszcze raz tyle niż normalna dziewczyna - mojego wzrostu i w moim wieku. Zatem nie piszę tego, ot tak - nie mam żadnych zaburzeń postrzegania własnego ciała. Ważę dwa razy tyle, ile powinnam - to fakt :)
Usuńwięc jeśli to fakt, to faktem jest też, że zdrowotnie trzeba coś z tym zrobić.bo to ponoć niebezpiecznie w dłuższej perspektywie:)
Usuńale nadal, dla mnie to nie powód, żeby szukać w tym przyczyny "jestem sama" i tak dalej, "nic mi się nie udaje" i temu podobne:) waga nadal tego nie wyznacza jak dla mnie, wygląd, jakiekolwiek jego aspekty