„Zdradzać się przed ludźmi oznacza głupotę.
Zdradzać się przed samym sobą – słabość i niedostateczną dyscyplinę. Trzeba
samemu być w pancerzu, żeby drugich w pancerze zakuć. Pewne myśli, uczucia i
odruchy należy w sobie bezwzględnie i bezlitośnie zabijać. Trzeba być pewnym
siebie jak precyzyjnego instrumentu”
Często
zdarza mi się, że po przeczytaniu jednego cytatu z jakiejś książki mam wielką
ochotę do niej zajrzeć. Tak jest i w tym przypadku. To fragment powieści
„Popiół i diament” niejakiego Andrzejewskiego. Wyrwany z „Magdy.doc” – tak,
kolejny już raz wracam do tej pamiętnikarskiej powieści i nie mam pojęcia
dlaczego. Przecież zarówno sytuacja bohaterki – jej ciąża w maturalnej klasie,
charakter, matka – to wszystko jest mi zupełnie obce. A jednak wracam do tej
książki. I za każdym razem gdy ją zamknę mam ochotę usiąść przy swoim laptopie
i pisać (notabene swojego laptopa też kiedyś nazywałam Dżordżem) – i jak widać,
to właśnie robię. Pozwoliłam sobie opuścić salon, w którym siedzi dwanaście
osób – nasza familia – my (domownicy), sąsiedzi, wujostwo z Łodzi i dziadek z
żoną. Zachowuję się jak najmłodszy braciszek – z tym, że on uciekł do
komputerowego posłuchać muzyki, a ja skończyłam czytać „Magdę.doc” i usiadłam
do pisania. Dlaczego rzuca mi się w oczy ten fragment? „(…)wziął dupę w
garść(…)”?
Powinnam
więcej pisać. Hah, obiecałam to sobie w zeszłym roku. Obiecałam sobie życie z
planowaniem, rozwojem osobistym, nauką języków, schudnięciem – to wszystko to
mój standardowy pakiet obiecanek. A z tego wyszedł guzik z pętelką. Ale to nie
czas na takie rozmyślania. Nie, gdy na dole siedzi rodzinka, a mnie czeka
sprzątanie po tej imprezce. Siedzę tu z dwadzieścia minut. Chyba wystarczy(?).
***
28 stron i prawie 17 000 słów napisane przez pół
roku. Czy to dużo? Nie wydaje mi się.
Może czas na podsumowanie?
Oto moje plany spisane jakoś tak na początku tego 2013
roku.
Zdrowie.
1. Dnia 31.12.2013 ważyć poniżej X kg.
-ćwiczenia (minimum 15 minut dziennie)
-zapisać się na aerobik czy siłownię
-zdrowiej się odżywiać
-ograniczyć węglowodany
2. Porządek w jamie ustnej – wizyta u dentysty
3. Nowe okulary – wizyta u okulisty
Miałam ważyć poniżej 100 kg. Efekt? Jest 27 grudnia, a ja
ważę 134 kg. Nienajgorsza świnia, prawda? Cóż, wizytę u dentysty zaliczyłam
dopiero 23 grudnia, i to tylko dlatego, że złapał mnie okropny ból. A okulista?
Powinnam, już dawno powinnam iść do niego – moje oczy już nie bardzo reagują na
te moje obecne szkła, a oprawki mam bardzo zniszczone – ale nie mam na to kasy.
Potrzeba mi na to jakieś 800 złotych. Są i tańsze oprawki, ale tyle, co te moje
obecne – nigdy nie wytrzymają. Nie wspominając o tym, że astygmatyzm wymaga o
wiele droższych szkieł.
Języki.
1. Poprawić swoją znajomość języka angielskiego
-pół godziny dziennie poświęcać na naukę do poprawienia:
*słownictwo
*gramatyka
*rozumienie czytanego tekstu
*rozumienie ze słuchu
*wymowa
*umiejętność pisania tekstów
2. Poprawić swoją znajomość języka francuskiego
-jedną godzinę w tygodniu poświęcać na naukę do
poprawienia:
*słownictwo
*gramatyka
*rozumienie czytanego tekstu
*rozumienie ze słuchu
*wymowa
*umiejętność pisania tekstów
3. Przeczytać 20 książek po angielsku.
4. Pisać po angielsku na interpals.
Haha, za pół roku – bo w czerwcu piszę egzamin na b2 z
angielskiego. I co? G*wno. O francuskim nawet nic nie piszę. Czy czytałam po
angielsku? Coś tam na pewno. Pisałam z ludźmi na interpals? Pewnie, że tak. Ale
chyba bardziej mnie to dobiło niż rozwinęło. Znajomość z Jerome – tyleż
fascynująca, co bolesna. Takie życie? Nie, nie chcę takiego życia. Nawet
wczoraj, czy przedwczoraj coś z nim pisałam – wysłałam mu życzenia świąteczne,
odpisał i nawet chciał ze mną rozmawiać, ale nie odpisałam mu później. Nie wiem
co myśleć.
Relacje z innymi.
1. Poprawić swoje stosunki z rodziną
-słuchać rodziców
-pomagać szlachetnym
2. Od ręki odpisywać na wiadomości.
3. Lepiej, uważniej słuchać innych.
4. Częściej wychodzić z domu ze znajomymi.
Czy poprawiłam stosunki z rodziną? I tak i nie. Po tym,
co przeszliśmy… Z jednej strony trzymamy się bliżej, ale z drugiej… wciąż jest
coś nie tak i dalej to będzie wychodziło… Częste wychodzenie ze znajomymi? Sama
nie wiem, kurczę, nie prowadziłam statystyk.
Rozwój osobisty.
1. Robienie i realizacja planów.
2. Prowadzenie zeszytu z notatkami.
3. Regularna relaksacja, mantra, wizualizacja.
4. Minimum 3 notki tygodniowo na CYL.
5. Nie odwlekać.
Od kwietnia kompletnie zarzuciłam to zagadnienie. Nie
szukam ciekawych pozycji do przeczytania, nie śledzę tego, co dzieje się na stronach
związanych z tą tematyką. Nie wspominając o całkowicie zapomnianym projekcie
Consider Your Life. To smutne. Życie samo układa nam priorytety, prawda?
Uczelnia.
1. W II semestrze zaliczyć wszystko w czerwcu.
2. Zdobyć średnią minimum 4,5.
3. Zdobyć stypendium naukowe
-przykładać się do nauki
-systematyczna praca – robienie planów
4. Aktywnie działać w samorządzie studenckim
-pokonać strach
-uważnie obserwować i uczyć się od innych
Cóż, w czerwcu wszystko zaliczyłam – choć wydawało się to
graniczyć z cudem, huh? Średnią co prawda miałam niższą – nieco ponad 4 – ale i
to uważam za sukces. Działanie w samorządzie studenckim? Ah, świetna sprawa.
Chyba najlepsze wspomnienie z tego roku. Bo przecież zachowam w umyśle świetny
całokształt, a nie pierdółki, które rzucały na to cień, prawda?
Pasja.
1. Czytać książki ze swojej listy lektur
-chociaż 15 minut dziennie poświęcić na czytanie
2. Więcej pisać
-dziennik
-opowiadania
-felietony czy artykuły
3. Więcej fotografować
-minimum raz na tydzień notka na flogu
Utknęłam. Nie czytałam codziennie, właściwie to chyba mam
problem z koncentracją na tyle długą, by przeczytać choć kilka rozdziałów na
raz. Tak łatwo się rozpraszam. Nawet teraz – pisząc te ramoty.
Rozrywka.
1. Wybrać się na Targi Ksiązki w Warszawie 16-19 maja
(targi-ksiazki.waw.pl) – zaplanować cały wyjazd.
2. Wybrać się do teatru dwa razy.
3. Obejrzę minimum 100 filmów i zrobię listę tych, które
chcę obejrzeć.
Na targach nie byłam – pierwsze dni maja spędziłam w
łóżku, w zamkniętym pokoju z zasłoniętymi żaluzjami i oglądałam „Plotkarę”… W
teatrze nie byłam. Cholera, muszę się tam wybrać, choćby i sama. Tak zrobię.
Filmów może i obejrzałam 100, a może nie – nie liczyłam ich. Jeśli chodzi odcinki
seriali to może być ich i z tysiąc (licząc powtórki)…
Materialne.
1. Znaleźć pracę na weekendy.
2. Wydawać mniej, oszczędzaj więcej.
-zapisywanie swoich wydatków
-oszczędzanie
3. Zarobić i kupić lustrzankę.
4. W wakacje pracować na cały etat przez dwa miesiące.
Hahaha, pominę to szyderczym półuśmiechem, który pojawił
się właśnie na mojej twarzy.
No proszę – trzy strony A4 zapisane tylko dzisiaj. Chyba tyle jeszcze w tym roku nie pisałam. Ah,
zresztą lepiej już skończę ten wpis i wrzucę go na bloga, bo od pół godziny
zajmuję się już czymś zupełnie innym.
PFK – Chwile ulotne.
Znienawidziłam słowo "plany", co sylwester i co wakacje obiecywałam sobie jakieś cuda-wianki i zazwyczaj wszystko zostawało w stanie nienaruszonym. Dosyć. ;) life-kills-slowly.blogspot.com
OdpowiedzUsuń