Zaniedbuję się. Hm, co prawda ćwiczę, od pięciu już dni –
rozpoczęłam Be Slim Project. Ah, magia. Ale poza tym ćwiczeniem totalnie się
zaniedbuję. Nie za wiele robię, mało co piszę, nie wypełniam tego, co obiecałam
zrobić. Totalna porażka w tym względzie. Czy forum mi zabiera aż tyle czasu?
Wątpię. Praca? Ta, chciałabym. Studia? Nie, każde pole zaniedbane. Bez sensu.
Dziś
na forum poruszyłam temat tego, czy warto pomagać innym, ależ się rozpisałam.
Za to o wiele dłuższą odpowiedź dostałam od kolegi – zamiast pisać o temacie
mojego wątku przeanalizował moje stosunki z koleżankami – bo raptem w dwóch
zdaniach opisałam, że stałam się taką „Marysią” co wszystko wie, wszystko może,
a gdy coś jest nie tak, to ja jestem tą „złą” – tak to mniej więcej napisałam.
Pewnie i wyolbrzymiłam to, jak zawsze, ale w tym też jest trochę prawdy.
Zniknęłam jednak z forum pozostawiając na razie kolegę bez odpowiedzi – muszę to
jeszcze przetrawić, no i poza tym powinnam właśnie się skupić na robieniu
jakichś przygotowań na jutrzejszy dzień na uczelni, a tu się jednak
uzewnętrzniam. Potrzebuję tego, zdaje się, że jest to ważniejsze niż pan Globus
i stroje ludzi żyjących w XIX wieku – iście to interesujące i przydatne na
studiach, prawda? Rozumiem, gdyby zająć się tym jako swoistą ciekawostką, ale
nie jako przygotowywanie się z tego na zajęcia – to po prosto dziwaczne.
Eh,
zastygam przed komputerem. A wróciłam dzisiaj do domu już o 14. Czas wymyka mi
się z rąk. Ogarniam się! Trzyma mnie nadzieja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz