Ostatni
wpis sprzed 10 dni. Ah, wiele się zmieniło. Mam za sobą (nie, nie to co
myślisz) pierwszą wizytę u ginekologa. Nie, nie było to miłe doświadczenie,
totalnie nie. Dzięki temu jednak dzisiaj dostałam po raz pierwszy od sierpnia
miesiączkę. A to jest powodem mojego kiepskiego samopoczucia dzisiaj. Pojechałam tylko na angielski i ćwiczenia z
teorii literatury, potem stwierdziłam, że nie dam rady tak długo siedzieć na
zajęciach. I poszłyśmy z A. do biblioteki poszukać kilku rzeczy do pracy na
zaliczenie semestru – nie spieszyło nam się do domu, miałam trochę
czasu do
busa. Po wyjściu z uczelni na poprawę nastroju kupiłam sobie czekoladę. A co mi
tam. W końcu wsiadłam do busa i za chwilę przyszła N. z S. – obie nie poszły na
zajęcia – wykorzystując swoją drugą nieobecność. Wkurzyłam się, bo ja nie mogę
się źle czuć i nie iść na zajęcia? Mam kuwa prawo – brałam hormony. Ale kogo to
obchodzi? Ech. Zbieram się, bo już prawie 23. Marudzę.A to z boku, to druga sprawa.
Maroon 5
– She will be loved.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz