Jestem pojebanym grubym tchórzem. Do tego żałosnym.
Internet zdaje się być jedynym miejscem gdzie mogę poznać innych ludzi – a nawet
w wirtualnym świecie potrafię wszystko spieprzyć. Boję się wielu rzeczy. Tego,
że ktoś może się okazać kimś innym niż pisał, tego, że nie przypadnę mu do
gustu. W Internecie nie mam problem z pisaniem o pewnych rzeczach – ale gdybym
miała o tym mówić na głos do kogoś, nie odważyłabym się na to.
Jestem
w trakcie czytania drugiej części trylogii o panie Grey’u i pannie Steel. Tak,
czytam to pomimo tego, że wydarłam się na siostrę co za gówno kupiła i
krytykowałam ją i mamę gdy czytały pierwszą część. Cóż, staram się nie myśleć,
że czytały to samo co ja.
Jedna
rzecz jest pewna – nikt nie może powiedzieć, że tę książkę źle się czyta – nie wiem
czy to kwestia dobrego tłumaczenia czy talentu aktorki, ale niewątpliwie ma
dobre pióro – wcale nie przynudza. Zanim jeszcze zajrzałam na wikipedię zauważyłam
sporo podobieństw między Aną a Bellą, między Christianem a Edwardem ze „Zmierzchu”.
Słowo „adonis” już chyba do końca życia będę utożsamiała z Edwardem. A potem
dowiaduję się, że autorka zaczęła pisać swoją książkę jako fan fiction sagi!
Naprawdę zdumiewające.
Mam
21 lat i jestem dziewicą. Prawie 22. Jestem jakaś wybrakowana. Nikt się nawet
do mnie nie „przystawiał”, to mogłoby być niebezpieczne, ale wiedziałabym
chociaż, że tak tragicznie to ze mną nie jest. A tak? Jestem BEZNADZIEJNA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz